Rodzina Emila Wedla. Emil – pierwszy z lewej na zdjęciu.
Rodzina Wedlów zapisała się w historii Warszawy wyjątkowo pozytywnie. Byli to przedsiębiorcy z grona tych, którzy nie tylko potrafili prowadzić biznes, ale ten biznes miał ludzką twarz. Jako pracodawcy dbali o swych pracowników, niemal jak o rodzinę.
Jan Józef Wedel
Szczególnie zasłużył się w tej dziedzinie Jan Wedel, ostatni właściciel firmy. Na zdjęciach widać cyklistów z założonego przez Wedlów Klubu Sportowego Rywal, a także żłobek i przedszkole, które działały przy fabryce. Nie raz zdarzało się, że Jan Wedel jadał śniadanie z dziećmi pracowników.
Na swojej prywatnej działce w Świdrze otworzył ośrodek wczasowy dla pracowników, gdzie ok. 40 osób mogło w weekendy wypoczywać. Poza wynagrodzeniem z okazji świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy wręczał zatrudnionym dodatkową tygodniówkę i paczkę słodyczy. Pracownicy mieli dostęp do gabinetów lekarskich i dentystycznych. Wedel zbudował również dla nich łaźnię. W zakładzie była także stołówka serwująca tanie dwudaniowe obiady.
Jan Wedel znany był również z nowatorskich pomysłów reklamowych. Reklamy i szyldy sklepów firmowych widać było prawie na każdym z dworców. Po ulicach Warszawy i drogach Polski jeździły samochody Renault i Fiata ze znanym wszystkim logo. Firmowy samolot RWD-13 transportował wedlowskie słodkości z Warszawy nawet aż do Paryża.
Temu samolotowi należy się nieco więcej uwagi. Na spodzie kadłuba widniał napis E. Wedel i oczywiście obowiązkowo ówczesny znak firmowy – chłopiec z tabliczek czekolady. Widoczny skrót SP-WDL był rozszyfrowywany jako: Siły Powietrzne Wedla. 😉 Jednak w międzynarodowym lotniczym alfabecie ICAO powyższy skrót oznacza Sierra Papa Whisky Delta Lima. Przy czym SP to do dziś symbol wszystkich statków powietrznych zarejestrowanych w Polsce. Na początku II wojny światowej z SP-WDL korzystali oficerowie łącznikowi z rozkazami i meldunkami. Loty odbywały się nierzadko pod ostrzałem artylerii niemieckiej. Później samolot, z zamaskowanymi znakami firmowymi, został ewakuowany do Rumunii, gdzie był używany do transportu sanitarnego. I tam, gdzieś na terenie Rumunii, ślad po nim zaginął. Kilkanaście lat temu we współpracy z firmą Cadbury Wedel powstała replika tego samolotu, nieco różniąca się od oryginału. Opracowana została przez Andrzeja Doroszewicza z Gdańska, w konsultacji z inżynierami lotniczymi – Jerzym Cisowskim i Jerzym Krawczykiem. Podczas Nocy Muzeów 18 maja 2013 roku replika samolotu stanęła na placu przed Fabryką przy ul. Zamojskiego.
Replika samolotu firmowego Wedla. Foto Liliana Kołłątaj
Chłopiec na zebrze pojawił się także w neonie nad kamienicą przy ulicy Szpitalnej, istniejącym do dziś. Drugi neon zamontowano na fabryce na Kamionku. Neony były wówczas jedną z najbardziej nowatorskich, ale także najdroższych form reklamy. Zarówno instalacja jak koszt utrzymania były bardzo kosztowne.
Zakłady Wedla na Pradze
Kamienica Wedla z charakterystycznym neonem na szczycie. Foto: archiwum Wikipedii
Fotografie archiwalne zaczerpnięto z archiwum internetowego.
Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.