
WIOSNA, ACH TO TY… 🌿
Jak to właściwie jest z tą wiosną? Kiedy faktycznie się zaczyna?
Jeśli ktoś bardzo chce wiosny – to już może się nią cieszyć. Od początku marca wiosna występuje bowiem oficjalnie.🙂
Nie tylko dlatego, że w wielu miejscach pojawiły się pierwsze wiosenne kwiaty, słoneczko czasami wygląda zza chmur na dłużej i „cieplejszy wieje wiatr”.
I nie ma tu też pomyłki. Na pierwszy dzień wiosny kalendarzowej musimy poczekać jeszcze trzy tygodnie. Ale mimo to wiosnę oficjalnie już mamy. Bo jak zwykle wszystko zależy od punktu widzenia i od nazewnictwa. Początek wiosny można sobie zatem dopasować do swoich oczekiwań.😉
1. MARCA TO PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY METEOROLOGICZNEJ.
Meteorolodzy i klimatolodzy dla ułatwienia sobie pracy rozdzielili pory roku na równe 4 kwartały.
Wiosna meteorologiczna trwa zatem od 1 marca do 31 maja.

WIOSNA ASTRONOMICZNA na półkuli północnej zacznie się w tym roku 20 marca. Wyznacza ją równonoc wiosenna, od następnego dnia noc będzie krótsza od dnia aż do równonocy jesiennej. Astronomiczna wiosna potrwa do dnia przesilenia letniego, które w tym roku przypadnie 21 czerwca. Tego dnia słońce najdłużej będzie utrzymywać się nad horyzontem.I jednocześnie wówczas zacznie się astronomiczne lato.

WIOSNA KALENDARZOWA zacznie się tradycyjnie 21 marca. To data, która najbardziej kojarzy się z przyjściem wiosny.
Również związana jest z astronomią, a poniekąd także z astrologią. 21 marca to bowiem data, gdy Słońca wkracza w gwiazdozbiór Barana.
Ale to jeszcze nie wszystkie wiosny… 😉😃
Meteorolodzy wyróżniają jeszcze pojęcie WIOSNA TERMICZNA. Następuje ona, gdy średnia dobowa temperatura utrzymuje się na poziomie 5-15 stopni Celsjusza, czyli może to wyglądać różnie zależnie od regionu. Jednak przeważnie następuje to dopiero w kwietniu, a najwcześniej pod koniec marca.

WIOSNA FENOLOGICZNA z kolei interesuje przede wszystkim botaników. Zaczyna się w momencie wschodów pierwszych roślin zielonych oraz budzenia się soków w roślinach wieloletnich, zatem w niektórych rejonach Polski, zwłaszcza na południowym zachodzie kraju, może to być już nawet druga połowa lutego.

Różnica w początkach wiosny termicznej i fenologicznej, zależnie od okolicy, może dochodzić nawet do kilkunastu tygodni.
Na przykład w Tatrach za początek wiosny uznaje się dopiero 27 kwietnia. Wtedy bowiem zwykle dochodzi do generalnej odwilży w górach i na pozbawionych śniegu stokach rusza wegetacja.
Dla przeciętnego obserwatora wiosna to przede wszystkim wyższe temperatury w dzień, więcej słońca i ruszająca do rozwoju roślinność.
Z przyjemnością i radością, a czasem wręcz z podziwem nad dzielnością małych roślinek, obserwujemy pierwsze wiosenne kwiaty i zawiązki liści na drzewach i krzewach. Sprawdźmy, które nich pojawiają się najwcześniej.
Ciemiernik

Widząc kwiaty na rabatach w lutym, zwłaszcza w cieplejsze dni, możemy zasugerować się nimi i zacząć już oczekiwać obfitszych oznak wiosny. Tymczasem kwitnące rośliny możemy spotkać nawet w grudniu.To ciemierniki. Ciemiernik biały, nazywany jest nawet różą Bożego Narodzenia. Ale nie do końca są one zapowiedzią wiosny, gdyż to właśnie pora zimowa jest czasem kwitnienia wielu ich odmian. Ciemierniki mają sporo wersji i zależnie od nich cieszą oczy w różnych miesiącach zimowych – od grudnia po koniec marca, a nawet dłużej.

Są też odmiany kwitnące w pełni wiosny, nawet do maja, tak jak ta na powyższym zdjęciu, wypatrzona w arboretum w Rogowie. Ale zdarzyło mi się widzieć ciemierniki w Warszawie, w Parku Łazienkowskim, w samiutkim środki zimy, w połowie lutego.
Oczar

Podobno rzecz ma się z oczarami. To już nie małe kwiatki, lecz całkiem okazałe krzewy, dorastające do wysokości 3-4 metrów. Podobnie jak ciemierniki kwitną zimą, od grudnia do marca. W Polsce najpopularniejsze są oczary wirginijskie i pośrednie. W naszych warunkach klimatycznych te odmiany kwitną zwykle na przełomie lutego i marca. Można je zatem uznać w pewnym sensie oznaki zbliżającej się wiosny.


Jest jednak kilka typowych gatunków kwiatów, które swoje kwitnienie zaczynają na przełomie lutego i marca. Ich pojawienie się rzeczywiście sygnalizuje, że już zbliża się wiosna.
Rannik zimowy

Rannik zimowy to jeden z najwcześniej kwitnących kwiatów zwiastujących wiosnę. Zwykle zakwita jeszcze przed śnieżyczką przebiśniegiem. Mrozek i śnieg mu niestraszne. Zdarza się, że wokół biało, a on łepek wystawia spod puchowej pierzynki, oczywiście jeśli warstwa śniegu nie jest zbyt gruba.
Co ciekawe, jest to kwiat występujący nie tylko naturalnie, ale też nadający się do uprawiania. Toteż często widzimy całe dywany ranników parkach. W dodatku chętnie rośnie tam, gdzie inne kwiaty gorzej sobie radzą – pod drzewami, na skalniakach. To roślinka niskich temperatur i słonecznych dni. Gdy chmury zasuwają niebo, próżno szukać złocistych główek. Gdy temperatura wzrasta powyżej 10°C ranniki kończą kwitnienie i zasypiają do następnego przedwiośnia.
Śnieżyczka przebiśnieg

Śnieżyczka przebiśnieg, popularnie zwana jest po prostu przebiśniegiem. To właśnie głównie śnieżyczki widujemy w ogrodach i parkach na przełomie lutego i marca. Te najodważniejsze potrafią pojawić się nawet pod koniec stycznia, jeśli rosną w zacisznym i cieplejszym miejscu.

Śnieżyczki i przebiśniega nie należy mylić ze śnieżycą. I nie mam tu wcale na myśli zimowych zawieruch, które kojarzą się z tym słowem.😉
Śnieżyca wiosenna

Śnieżyca wiosenna to całkiem spora bylina o dużych, przepięknych białych kwiatach w kształcie kielichów z żółtym obrzeżem. Właśnie głównie wielkość odróżnia ją od krewniaków. W naturalnych warunkach jest pod ochroną. Główny rejon jej występowania to Podkarpacie, gdzie potrafi w lasach tworzyć całe dywany, podobnie jak krokusy w Tatrach. Ale nadaje się też do uprawy i można ją spotkać w ogrodach i parkach na nizinach.
Na terenach nizinnych swoistą ciekawostką jest rezerwat Śnieżycowy Jar niedaleko Murowanej Gośliny w Wielkopolsce. To stromy wąwóz, przez który przepływa strumień. Prawdopodobnie śnieżyce zostały zasadzone przez człowieka pod koniec XIX wieku. To spora atrakcja dla turystów i pasjonatów przyrody, bo śnieżyce zajmują tam znaczny teren i kwitną obficie. Ale – uwaga! Rezerwat znajduje się na terenie Poligonu Biedrusko, dlatego wejście jest możliwe zazwyczaj tylko w weekendy. W czasie kwitnienia śnieżycy lepiej zasięgnąć dokładnych informacje na temat wstępu na stronie Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. (https://cswlpoznan.wp.mil.pl/pl/)
A jest na co popatrzeć!🙂

Kosaciec żyłkowany

Jest jeszcze jeden kwiat, który oznajmia nadchodzącą wiosnę i chłodu, a nawet śniegu i mrozu się nie boi.
Przypomina Wam irysa? Bingo! 🙂
Bo to właśnie irys.
Ale przecież irysy kwitną w maju… 🤔
Owszem, ale ten jest wyjątkowy.
Poznajcie kosaćca żyłkowanego czyli inaczej irysa żyłkowanego.
Te irysy przywędrowały do nas aż z Kaukazu – tam jest ich środowisko naturalne. W Polsce są traktowane jako rośliny ozdobne i można je spotkać na miejskich rabatach. Występują w różnych kolorach, najczęściej spotyka się biało-żółte i ciemnoniebieskie.
Kwitną na początku marca, niejednokrotnie równocześnie z przebiśniegami i krokusami.
Jeśli chcielibyście obejrzeć je sobie z bliska to w Warszawie szukajcie ich na Marymoncie, w parku Stawy Kellera. Niestety nie udało mi się ich „złowić” w dobrym oświetleniu, więc w tym przypadku muszę skorzystać z ilustracji z internetu.

Krokusy


Foto: Liliana Kołłątaj
Tę roślinę kojarzymy oczywiście z wiosną i z Tatrami. Jednak znacznie wcześniej niż w górach możemy je podziwiać na nizinach. W Warszawie pierwsze pojedyncze krokusy można „upolować” już pod koniec lutego, zwykle w okolicach działobitni przy Parku Fosa, obok Cytadeli. Natomiast całe krokusowe dywany rozpościerają się w marcu w warszawskich parkach i na trawnikach oraz w prywatnych ogródkach przydomowych.

Krokusy z czasem stały się bardzo popularną rośliną dekoracyjną, a ostatnio jest wręcz na nie moda, więc nie ma problemu z zakupem w sklepach ogrodniczych zarówno kwitnących kwiatów jak cebulek. I to najprzeróżniejszych odmian i kolorów. Cebulki, aby zakwitły, sadzimy jesienią poprzedniego roku. Jak widać na poniższych zdjęciach są odporne na wiosenne harce pogody.


Cóż, bywa i tak. 😃 Foto: Liliana Kołłątaj
W Tatrach krokusy pojawiają się dość późno. Charakterystyczna dla terenów górskich odmiana i jednocześnie jedyna odmiana polska – czyli klasyczny szafran spiski – jest koloru fioletowo-liliowego. Występuje od regla dolnego po piętro kosodrzewiny, nie tylko w Tatrach, ale też w wielu pasmach Beskidów, od Gorców po Beskid Żywiecki, Mały i Wyspowy.
Teoretycznie krokusy można spotkać tam już w połowie marca, jednak w ostatnich latach trzeba było czekać na nie aż do końca kwietnia. Dużo wcześniej zakwitają na Podhalu, w Zakopanem i okolicznych wioskach.
Upolowanie pięknych tatrzańskich krokusowych dywanów wcale nie jest sprawą prostą i trzeba mieć dużo czasu, samozaparcia i szczęścia.🙂
Pogoda w górach wczesną wiosną jest kapryśna i często zdarza się, że fioletowe łany zasypuje śnieg, nawet w sławnej z nich Dolinie Chochołowskiej. Nawet jeśli ich całkiem nie zasypie, to kwiatki w ochronie przed zimnem zwijają się w ciasne ruloniki, co widać na zdjęciach powyżej.
Jednak wystarczy trochę słońca, by pięknie rozchyliły swoje kielichy.



Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.


Odkrywanie wiosny z Pani artykułami to wielka frajda.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😃😃😃
PolubieniePolubienie