
Radziejowice znane są z pięknej rezydencji Radziejowskich i Krasińskich. Nie ulega wątpliwości, że jest to najcenniejszy i najbardziej atrakcyjny obiekt.
Jednak – nie jedyny zabytek w okolicy.
Będąc w Radziejowicach warto skręcić na rozjeździe na zachód, w ulicę Kubickiego i zajrzeć do kościoła.
Nie ma on wprawdzie aż tak długiej historii jak pałac, ale również godzien jest uwagi.
I to z dwóch powodów.
Po pierwsze autorem projektu był bardzo znany warszawski architekt związany z królem Stanisławem Poniatowskim.
A po drugie te związki zaowocowały właśnie w Radziejowicach.
W jaki sposób? O tym poniżej.

Obecny kościół św. Kazimierza Królewicza w Radziejowicach powstał dopiero w latach 1820-1822, z fundacji Józefa Wawrzyńca Krasińskiego, senatora kasztelana Królestwa Polskiego i jego żony Emilii z Ossolińskich.
Wcześniej, na przełomie XVIII i XIX wieku, istniał w Radziejowicach niewielki kościół drewniany, usytuowany na terenie parku rezydencji, na wprost pałacu, po drugiej stronie stawu.
Obecnie to miejsce upamiętnia drewniana wiata z rzeźbami nad brzegiem Pisi. Rzeźby pochodzą ze spektaklu Kazimierza Dejmka „Gra o narodzeniu i męce” zrealizowanego w grudniu 1982 roku w Teatrze Polskim w Warszawie.

Nowy, murowany kościół, usytuowany już w innym miejscu, nieopodal rozwidlenia dróg, zaprojektował Jakub Kubicki. Architekt spożytkował przy budowie własne plany Świątyni Opatrzności Bożej. Można więc powiedzieć, że kościół jest niepełną kopią świątyni planowanej przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Kubicki ten niezrealizowany projekt wykorzystał wcześniej przy realizacji kościołów w Mokobodach i w Nadarzynie. Kościół radziejowicki łączy w sobie elementy projektu Świątyni Opatrzności Bożej oraz tych dwóch świątyń. Toteż nie przez przypadek ulica, przy której budowla się znajduje, nosi imię tego architekta.



Najbardziej charakterystyczną cechą konstrukcji kościoła św. Kazimierza jest brak naw, do których przyzwyczajeni jesteśmy w kościołach. Radziejowicka świątynia ma kształt rotundy wpisanej w ośmiokąt, przykrytej kopułą w centralnej części sklepienia.

Centralne miejsce ściany ołtarzowej zajmuje potężny krzyż z figurą ukrzyżowanego Chrystusa, za którym umieszczono obraz będący współczesną repliką „Pod Twoją obronę” Józefa Chełmońskiego. Z okazji setnej rocznicy śmierci Chełmońskiego kopię tego obrazu wykonał konserwator zabytków Andrzej Lasek.

Ozdobą kościoła są też zabytkowe organy z ok. 1820 roku, dzieło Rafała Ostrowskiego, zainstalowane na chórze, odnowione dzięki pomocy śpiewaczki operowej Teresy Żylis-Gary, która na ten cel zorganizowała koncerty i aukcje.

Zwraca też uwagę ogromny, przepiękny żyradol zawieszony pod kopułą. O nim niestety na razie nie mam bardziej szczegółowych informacji. Niewykluczone, że powstał w czasach budowy kościoła, z późniejszą wymianą opraw na świece na oświetlenie elektryczne.

Całości wyposażenia wnętrza dopełniają bogate ołtarze boczne oraz delikatnie zdobiona klasycystyczna ambona.


Na koniec jeszcze słów kilka o dzwonnicy. Wprawdzie kościół w tym miejscu od razu wystawiono murowany, ale początkowo towarzyszyła mu drewniana dzwonnica. Dopiero między 1873 a 1889 rokiem powstała murowana, z fundacji hr. Józefa Krasińskiego.

Krótki filmik z wizyty w radziejowickim kościele, pokazujący wnętrze świątyni i jej otoczenie, możecie obejrzeć na moim kanale na YouTube.
Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.



1 myśl w temacie “NIEMAL ŚWIĄTYNIA OPATRZNOŚCI”