
Najstarsza część kampusu SGGW na Ursynowie – czyli Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, mówiąc prościej: Akademii Rolniczej, rozciąga się wokół dawnego pałacyku, zwanego niegdyś Rozkosz. Posiadłość miała wielu właścicieli, ale kojarzy się ją głównie z Julianem Ursynem Niemcewiczem i Krasińskimi. Wśród znanych i znaczących właścicieli należy wymienić Izabellę Lubomirską, Aleksandra i Stanisława Potockich, Juliana Ursyna Niemcewicza. Od drugiej połowy XIX wieku majątek przez pół wieku należał do rodziny Krasińskich, toteż często w opisach pojawia się nazwa: pałacyk Krasińskich.
Wybudowała go ok. 1776 roku księżna Izabela Lubomirska. Pierwotnie był to raczej niewielki dworek, a nie pałac. Oficjalne przeznaczony był dla Aleksandry – córki księżnej oraz jej małżonka – Stanisława Kostki Potockiego, by mogli tu spędzić upojny miesiąc miodowy. Stąd też nazwa Rozkosz.

Według nieco mniej oficjalnej wersji księżna wystawiła pałacyk dla swego faworyta, francuskiego awanturnika, Josepha de Maisonneuve, szambelana wojsk koronnych Stanisława Augusta Poniatowskiego. Plotki plotkami, ale faktem jest, że Maisonneuve przez pewien czas rzeczywiście tu mieszkał. Później istotnie pałacyk był własnością Aleksandry z Lubomirskich Potockiej, czyli córki księżnej Izabeli i żony właściciela pobliskiego Wilanowa, Stanisława Kostki Potockiego. Wówczas po raz pierwszy dworek rozbudowano do formy bardziej pałacowej, pod okiem Christiana Piotra Aignera. Dworek przybrał formę klasycystycznego parterowego pawilonu z czterokolumnowym portykiem.

W latach 1822-1831 tereny te należały do Juliana Ursyna Niemcewicza, który zmienił nazwę posiadłości na: Ursynów (w pierwszej wersji: Ursinów). Używaną dotąd nazwę Rozkosz stateczny filozof i znany publicysta uznał za zbyt frywolną.
To wówczas po raz pierwszy teren wokół pałacu stał się „ogrodem doświadczalnym”. Poza literaturą pasją Niemcewicza było bowiem również ogrodnictwo, czego symbolem pozostało wiele wiekowych drzew rosnących obok pałacu. A szczególnie czarny orzech, efekt podróży pisarza do Ameryki i prezent od prezydenta USA. Tym prezentem były jednak raczej nasiona niż samo drzewo, wszak podróż z Ameryki odbywała się wówczas statkiem, a rejs trwał wiele dni. Tak sugerował nawet książę Adam Jerzy Czartoryski, który bywał częstym gościem u Niemcewicza i z zainteresowaniem przyglądał się rolniczym działaniom pisarza.


Niewiele brakowało by ta eskapada za Atlantyk zaowocowała również w nazwie posiadłości. Niemcewicz chciał bowiem swe nowe włości nazwać Ameryką, a nawet Waszyngtonem. Przyjaciele odradzili mu to jednak, gdyż mogłoby nie spodobać się to carowi i carskim urzędnikom, którzy wkładali wtedy Polską. Niestety pisarz nie cieszył się długo tym majątkiem. Rząd carski skonfiskował mu go po upadku powstania listopadowego. Wspomnienie o Niemcewiczu, jako właścicielu Ursynowa, odczytany z tablicy wmurowanej w ścianę pałacyku, obok wejścia do budynku.

Od ok. 1857 roku Ursynów należał do Elizy z Branickich Krasińskiej, żony Zygmunta Krasińskiego. To wówczas pałacyk zyskał obecną formę i zewnętrzne rzeźbiarskie dekoracje. Przebudowę przeprowadzono według projektu Zygmunta Rozpendowskiego, który zmienił klasycystyczny pawilon w neorenesansowy piętrowy pałacyk.
Jak wyglądał pałacyk i jego otoczenie pod koniec XIX wieku można obejrzeć na rycinie wywieszonej na bramce ogrodu tarasowego.


Na elewacji, zarówno fasady frontowej, jak też od strony ogrodu, stanęły posągi dłuta Juliusza Faustyna Cenglera.
W tympanonie nad drzwiami rozpoznajemy herb Krasińskich – „Korwin”. Fronton wieńczą figury czwórki postaci dziecięcych – to personifikacje pór roku.

We wnękach po bokach wejścia ujrzymy dwie rzymskie boginie: na lewo od drzwi – Fortunę – boginię losu; na prawo Ceres – boginię wegetacji i urodzaju. Wyżej pojawia się nam cały rząd polskich znakomitych osobistości. Mamy tu popiersia hetmanów: Stanisława Koniecpolskiego, Stefana Czarnieckiego, Pawła Sapiehy i Jana Tarnowskiego.


Od strony ogrodu tarasowego elewację zdobią polskie królowe: legendarna władczyni Wanda oraz Dąbrówka (żona Mieszka I), Jadwiga (żona Jagiełły) i Barbara (żona Zygmunta Augusta).

Kolejny z Krasińskich, Ludwik, ostatni z tego rodu właściciel pałacu, był pierwszym, który upublicznił posiadłość. W roku 1906 podarował Ursynów Polskiej Macierzy Szkolnej. Od tego czasu mieściły się w budynku siedziby placówek oświatowych.
W 1921 roku ostatnim prywatnym właścicielem posesji został hrabia Edward Raczyński, kuzyn Krasińskich, polityk, dyplomata, pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych i późniejszy Prezydent RP na Uchodźstwie. Upamiętniono go płaskorzeźbą z jego portretem, umieszczoną na głazie narzutowym, ustawionym obok wejścia do pałacyku.


Będąc formalnie właścicielem, aż do końca II wojny, Raczyński przekazał pałac z otoczeniem do użytkowania Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, a to z kolei spożytkowało obiekt dla celów edukacyjnych. W 1921 roku utworzono tutaj Państwowe Gimnazjum Ogrodnicze.
Podczas I wojny światowej pałac zniszczony został przez wojska rosyjskie, nie ucierpiał jednak podczas II wojny światowej. Ponieważ nadawał się do natychmiastowego użytku, postanowiono umieścić tam Ośrodek Szkoleń Ministerstwa Rolnictwa, a następnie Centralną Szkołę Państwowych Ośrodków Maszynowych i Spółdzielni Produkcyjnych, dobudowując kolejne gmachy. Projekt nowego kompleksu, oczywiście w obowiązującym wówczas narodowym stylu socrealistycznym (łącznie z reprezentacyjną Aulą Kryształową), z kolumnami, portykami i tympanonami, sporządził zespół architektów pod kierunkiem Stefana Tworkowskiego.




W 1956 roku cały teren przekazano do użytku SGGW. Uczelnia działa tam do dziś i rozszerzyła swój teren o zabudowania po drugiej stronie ulicy Nowoursynowskiej.
W dawnym pałacyku Potockich, Niemcewicza i Krasińskich od roku 1989 mieści się rektorat rolniczej akademii.

W latach powojennych przybyło zabudowań i teren uczelni dość mocno się powiększył.
W obrębie dawnej posiadłości dobudowano kilka budynków dydaktycznych oraz administracyjnych. Czas powstania większości z nich przypadł na chwile bujnego rozkwitu architektury socrealistycznej, lubującej się w monumentalizmie połączonym z elementami historycznymi. Toteż nowe gmachy wystylizowane zostały na klasycyzm, czym dopasowały się do pałacyku, w epoce Krasińskich również przebudowanego w stylu historyzującym. Stąd pierwsze wrażenie, że całość zabudowy wzdłuż głównej alei stanowi jednolity kompleks, powstały w tym samym czasie.
Po dalszej rozbudowie od 2003 roku przeniesiono na Ursynów wszystkie wydziały, tworząc nowoczesny kampus, którego patronem ustanowiono Edwarda Raczyńskiego, gdyż to on właśnie teren ten ostatecznie podarował Państwu Polskiemu na cele edukacyjne.
W kwietniu 2025 roku ogród tarasowy na skarpie, na tyłach pałacyku rektorskiego został udostępniony publicznie. Można go odwiedzać od kwietnia do końca października.



Po drugiej stronie ulicy Nowoursynowskiej ulokowano rozległe miasteczko akademickie. Znajdują się tam nie tylko bloki mieszkalne, ale całe zaplecze niezbędne studentom: ogromna biblioteka, stołówka, obiekty medyczne, sportowe.



Na koniec jeszcze jedna ciekawostka.
Wejście na główną aleję edukacyjnej części kampusu SGGW, prowadzącą do pałacyku rektorskiego, zamyka elegancka brama zwieńczona orłem, prawie dokładnie takim samym, jak orzeł z bramy Uniwersytetu Warszawskiego. Z jedną różnicą. Uniwersytecki orzeł otoczony jest pięcioma gwiazdkami. Ten z SGGW ma tylko trzy gwiazdy.
W obydwu przypadkach upamiętnia to liczbę pierwszych wydziałów obu uczelni. Uniwersytet Warszawski, utworzony jako carska uczelnia rozpoczynał kształcenie studentów w roku 1816 z 5 wydziałami.
W tym samym, 1816 roku, na Marymoncie powstał Instytut Agronomiczny, wówczas nie mający jeszcze statusu uczelni wyższej.
Upaństwowiony w roku 1919, przekształcony został w Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego, z dwoma wydziałami: rolniczym i leśnym. Ale już w 1921 r. dołączył trzeci: ogrodniczy.
Podobnie jak w przypadku Uniwersytetu Warszawskiego, orzeł widnieje w herbie oraz na pieczęci SGGW.

Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.



Fajne wspomnienia mam z tego miejsca. Dziekuję
PolubieniePolubienie