
Jeśli tytuł skojarzył się Wam z mafią wołomińską, to od razu powiem: nie tędy droga. 😉😀
Bo opowieść będzie … o 🐕🦺 psie, który jeździł koleją…
Kraków ma Dżoka, a Wołomin ma Miśka, zwanego też Szeryfem.
Obydwa psie pomniczki upamiętniają nie tylko te konkretne psy, ale też moc przywiązania, jakim zwierzę potrafi darzyć swego opiekuna i pamięć, jaka po ulubionym zwierzaku pozostaje.

Sięgnijmy po więcej szczegółów o wołomińskiej psiej legendzie.
Historia jest już dość archiwalna, bo działo się to wszystko jakieś dwadzieścia – trzydzieści lat temu, a może nawet więcej. Mało kto chyba byłby w stanie podać dokładne daty. Dziś takie wydarzenia nie byłyby możliwe, psiak pewnie szybko wylądowałby w schronisku. Wtedy jednak realia były zupełnie inne.
Misiek, spory kundelek w typie owczarka, zwany też Szeryfem, przez kilka lat jeździł koleją ze swym panem, kolejarzem, na trasie Warszawa Wileńska – Tłuszcz. Po śmierci jego opiekuna kilka osób próbowało zabrać psa do swych domów. Okazało się jednak, że psiak miał naturę niezależnego podróżnika, bo regularnie nawiewał nowym opiekunom i wracał w okolice linii kolejowej. W końcu mieszkańcy Wołomina zakończyli nieudane próby adopcji i po prostu dbali o Miśka, tam gdzie on chciał być. Pies wędrował ulicami Wołomina, bo miał stałe miejsca, gdzie się stołował. Najczęściej kręcił się w okolicy stacji kolejowej, ale zdarzało się, że wskakiwał do pociągów i podróżował. Widok Szeryfa w pociągu, na targu czy w kościele nikogo w Wołominie nie dziwił.
Karmili go mieszkańcy okolicznych kamienic, karmiły go sklepy mięsne. Pociągiem z Wołomina jeździł na wyżerkę do restauracji w Zielonce. Sypiał w poczekalni na stacji kolejowej.
Ogólnie wiadomo, że psy nie umieją czytać, pisać i liczyć. Ale to nie do końca prawda, bo na przykład liczenie smakołyków mają opanowane w stopniu perfekcyjnym, zawsze wiedzą ile smaczków jeszcze pozostało do pogryzienia.😀
Ale w przypadku Szeryfa stwierdzenie o niegramotności psów to w ogóle przestaje być niepodważalne. 😉
Pies doskonale orientował się w terminarzu bazarków i w rozkładach pociągów, dzięki którym dostawał się na bazary dokładnie w dni targowe. 😀

Historia ta miała niestety smutny koniec. Psi staruszek, z czasem był coraz słabszy i coraz bardziej nieruchawy, bo stał się otyły w efekcie dokarmiania przez wielbicieli. Pewnego dnia został zaatakowany przez psa (lub psy), nie zdołał się obronić i niestety został zagryziony.

Lokalna społeczność psiolubów postanowiła upamiętnić tego mądrego i sympatycznego psiaka pomniczkiem w miejscu, z którym tak był związany.
Pomnik od 2022 roku stoi w parku kieszonkowym, niedaleko stacji PKP. Powstał z funduszy budżetu obywatelskiego i z pieniędzy ze zbiórki, którą założyli mieszkańcy Wołomina.
Choć zwykle tam, gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania, w tym przypadku wyjątkowo nikt się nie sprzeciwiał.
Ponoć miał w tym miejscu stanąć pomnik znanego polityka, jednak mieszkańcy Wołomina uznali, że Misiek bardziej godzien jest upamiętnienia w mieście, z którym był związany.
Termin otwarcia parku i odsłonięcia rzeźby Miśka powiązano ze sobą. Data również nie była przypadkowa. 22 maja obchodzony jest bowiem w Polsce Dzień Praw Zwierząt.

Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.



Bardzo interesujące artykuły Dziekuję Bardzo ciepło wspominam książkę o psie który jeździł koleją ze szkoły. A tu taka historia z niedaleka Dziekuję
PolubieniePolubienie