
Jadąc tramwajem lub autobusem ze Śródmieścia na Stare Miasto lub na Pragę często przesiadamy się na przystanku przy Placu Bankowym w ciągu Trasy W-Z.
Stoi przy nim okrągły pawilonik, którego wygląd od razu wskazuje, że to budowla zabytkowa. Przez długi czas swego istnienia rotundka zdążyła już nawet zyskać popularne określenie – „Gruba Kaśka”. Trwa na swoim miejscu od ponad 230 lat, mimo że jej otoczenie zmieniło się w tym czasie nie do poznania. Sympatyczną nazwę – nie wiadomo kiedy dokładnie, ale w dawnej przeszłości – nadali zapewne już mieszkańcy XIX-wiecznej Warszawy.

Znajdowało się tu ujęcie wody na terenie powstającej ówcześnie jurydyki Tłomackie. Taką elegancką obudowę źródło uzyskało w latach 1783-1787 roku według projektu Szymona Bogumiła Zuga. W chwili swojego powstania budowla stała na rozszerzeniu ulicy, tworzącym placyk, stanowiąc jego charakterystyczny punkt. Ów okrągły pawilonik widać na wszystkich ówczesnych rycinach i obrazach przedstawiających tę okolicę.

Skąd nazwa? Ponoć jedna z kramarek z działającego tu niegdyś targu, wyróżniająca się obfitą posturą i tubalnym głosem, miała na imię Kaśka. Okrąglutki, pokaźnych rozmiarów wodozbiór widać komuś się z nią skojarzył.
Określeniem Tłomackie obejmowano tutejszą jurydykę, ulicę i plac. Jurydyka należała początkowo do Eustachego Potockiego i to właśnie jemu zawdzięczamy tę osobliwą nazwę. Tłomackie, wcześniej Tłumackie, później Tłómackie, wzięło się od miejscowości Tłumacz, która należała do rodziny założyciela tej prywatnej osady na obrzeżu Warszawy. Jurydyka nie przetrwała długo, po zaledwie kilkudziesięciu latach istnienia wchłonęło ją przez miasto.
W latach osiemdziesiątych XVIII wieku właścicielem większości terenów jurydyki był już zamożny bankier z Poznania – Karol Schultz. To on właśnie zlecił Szymonowi Bogumiłowi Zugowi zaprojektowanie klasycystycznej obudowy studni w ramach architektonicznego porządkowania placu.


Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym „Gruba Kaśka” była funkcjonującym wodozbiorem, służącym do pojenia koni dorożkarskich. Był tu nawet specjalnie zatrudniony pracownik, który za opłatą pompował wodę.
Nazwa Tłomackie zachowała się wprawdzie do dziś, ale już tylko jeden budynek ma taki adres: gmach Żydowskiego Instytutu Historycznego przy Tłomackiem 3/5. Reszta zabudowy, w tym Wielka Synagoga przy Tłomackiem 7, legła w gruzach w 1943 roku, gdy Niemcy tłumili powstanie w getcie.

Zaś „Gruba Kaśka” przetrwała, choć pokiereszowana, II wojnę światową, a nawet budowę Trasy W-Z pod koniec lat czterdziestych, kiedy to niespodziewanie znalazła się między dwoma jezdniami tej arterii. To Janowi Zachwatowiczowi, który był wówczas kierownikiem Wydziału Architektury Zabytkowej Biura Odbudowy Stolicy, zawdzięczamy, że pawilonik nie został rozebrany, by uprościć w ten sposób budowę arterii. Właściwie bowiem wodozbiór zachował się tak trochę przy okazji, w efekcie decyzji o odbudowie mocno zniszczonego pałacu Przebendowskich / Radziwiłłów, na co mocno nalegał warszawski architekt. Oba obiekty stworzyły swego rodzaju wyspę w obrębie trasy.


W czasach PRL-u studnia użyczyła swego imienia dwóm obiektom powstałym w latach sześćdziesiątych XX w.
Nazwano tak bar, który wybudowano po sąsiedzku, po drugiej stronie ulicy. Mimo przekształceń formy i własności jadłodajni nazwa funkcjonuje do dziś – jako pub „Pod Grubą Kaśką” i zwyczajowe określenie całego pawilonu wraz z mieszczącymi się w nim barami szybkiej obsługi.

W efekcie głosowania mieszkańców Warszawy, przeprowadzonego przez jedno ze stołecznych czasopism, nazwę „Gruba Kaśka” nadano też powstałej w roku 1964 studni głębinowej w nurcie Wisły, usytuowanej przy praskim brzegu, na południe od Mostu Łazienkowskiego.

Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.



nBardzo dziekuje za kawałek historii mieszkam w Warszawie od urodzenia mam 63 lata i przyznamy się , ze nie wiedziała skąd npochodzi nawa Gruba Kaska oraz nie skyszalam o nazwie Tlomackiem. Lubię historie które potem mogę przekazać swoim bliskim synom i wnuka . Jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam Barbara Pacholczy
PolubieniePolubienie
Miło czytać, że moja praca nie tylko jest zauważana, ale nawet przekazywana dalej.
Pozdrawiam serdecznie
Liliana Kołłątaj
PolubieniePolubienie
Bardzo ciekawe Pamiętam bar Gruba Kaśka po północnej stronie placu.
PolubieniePolubienie