Tekst:
Piotr Abramczyk
Zdjęcia:
Piotr Abramczyk i Liliana Kołłątaj

Budynek JW2229.
Brzmi niemal jak tekst z filmu szpiegowskiego. I w istocie tak jest. Przeznaczenie innych budynków Koszar Modlińskich w większości przypadków jest znane. Pomieszczenia dla żołnierzy, magazyny, „pałacyk” komendanta Twierdzy, wieże wodne, latryny… Natomiast budynek o tym symbolu – mimo że okazały i robi wrażenie – to jeden z tych tajemniczych obiektów na terenie Koszar Twierdzy Modlińskiej, o których historii trudno coś powiedzieć. Oczywiście używany tu symbol to oznakowanie współczesne.

Mimo że położony jest nisko, w jednym z jarów, to posiadając aż cztery poziomy jednocześnie jest najwyższym (poza wieżami oczywiście) punktem Cytadeli.

Inna architektura, bardziej ozdobna, boniowane ściany, ozdobne gzymsy, inne okna, inne, wąskie klatki schodowe, sugerują, że gmach nie pełnił funkcji obronnych, aczkolwiek prawdopodobnie nie był tej możliwości pozbawiony.


Budynek powstał w latach 1832-38, już w końcowym okresie powstawania olbrzymiego koszarowca, prawdopodobnie z przeznaczeniem na pomieszczenia sztabowe. Poza naturalnym zabezpieczeniem przez obniżenie gruntu dodatkowo osłaniał go ziemny wał wewnętrzny.

Możliwe, że po przeniesieniu sztabu do budynków okalających cerkiew, która znajdowała się w centralnym punkcie tej części rozległego dziedzińca Koszar, umieszczono w nim szpital.
Komunikację z wyższymi piętrami przy tak niewygodnych schodach ułatwiały windy, których obecność sugeruje umiejscowiony w suficie klatki schodowej potężny hak prawdopodobnie służący podwieszaniu bloków, a być może także rozmaite szyny, belki i łańcuchy.

W latach powojennych, podobnie jak inne budowle Twierdzy, służył Wojsku Polskiemu. Z tych czasów pozostały jeszcze ślady dekoracji pomieszczeń.



Obecnie, jak pozostałe obiekty czeka na lepsze czasy i na fundusze remontowe, póki co pozostając niestety, zwłaszcza wewnątrz, w stanie ruiny.


Budynek JW 2229 nie jest dostępny dla turystów indywidualnych, nawet w dni otwarte Twierdzy, ze względu na niestabilność fragmentów konstrukcji. Od środka obejrzeć można go tylko z przewodnikiem.
Zainteresowanym dokładniejszym poznaniem tego i innych obiektów Twierdzy Modlin proponujemy skontaktowanie się z Klubem Globtrotera, który specjalizuje się w organizacji zwiedzania Twierdzy z przewodnikiem, nie tylko Koszar i Cytadeli, gdyż Twierdza jest o wiele bardziej rozległa. Poniżej podajemy kontakt do Klubu:
klubglobtrotera@gmail.com
tel.: 577-707-170 (można także wysłać sms-a).


***
***
***
Mili Czytelnicy
Blog Klubu Groblotera jest przedsięwzięciem non profit korzystającym z hostingu w domenie WordPress. Redakcja bloga nie odpowiada za rodzaj i treść reklam zamieszczanych pod artykułami.
To jest pełny ciekawostek obiekt, służył em w JW 2229TRZYDZIESCI LAT TEMU.Nie wszędzie dało się wejść Paweł.Palik
PolubieniePolubienie
I obecnie też nie wszędzie jest dostęp.
PolubieniePolubienie
41 lat temu miałem tutaj w JW 2229 praktykę dowódczą jako SOR-owiec w stopniu plut. podch. Dobrze wspominam. Stąd wyjechaliśmy na zgrupowanie polowe do Balic na budowę autostrady. Mój pluton realizował roboty mostowe na obiektach przejętych z KPRM.
PolubieniePolubienie
ja tam służylem lata 95-96 bardzo ciekawy obiekt, czegolnie jak sie chcialo na lewizne.
PolubieniePolubienie
Faktycznie, brama wyjściowa i kuchnia z dostawami i transportem pod ręką. 😉
PolubieniePolubienie
sluzylem tutaj w wojsku w latach 1968-1970
PolubieniePolubienie
kiedy ja bylem żołnierzem był to 12 Pułk mostowy. a te zdjęcia tego mostu i budynku poniżej poziomu to była jednostka drogowa o numerze 2294 o ile dobrze pamiętam i w oddali widoczny budynek w którym za moich czasów była stołówka okolu 1000 żołnierzy ale to były 3 jednostki które się tam stołowały ( 3 bataliony )
PolubieniePolubienie
Jesień 98 pułk ochrony, Twierdza praktycznie cała zwiedzona, od baru Akwarium po kazamaty i podziemia przy ulicy Obwodowej a o których mało kto wie.
PolubieniePolubienie
Jedna z korzyści pobytu „służbowego” w Twierdzy.🙂
PolubieniePolubienie
byłem 78 r w Balicach na budowie autostrady
PolubieniePolubienie
Służyłem w JW 2229 kompania remontowa w latach 1982/84. Jak patrzę na te zdjęcia to aż się płakać chce jak można zniszczyć taki zabytek
PolubieniePolubienie
Byłem tam od września 1981 do kwietnia 1982 wrzesień – listopad NIeznany Bór – Hajnówka wymiana starych ruskich torów kolejowych na nowe powrót do Modlina grudzień stan wojenny kwiecień 82 rezerwa. A wcześniej Inowrocław maj – sierpień 1981 SPR
PolubieniePolubienie
Byłem w drugim jesiennym poborze roku Panieńskiego 1966 do JW 2229, pierwszy był wiosną! O swym pobycie w tej jednostce mógłbym chyba napisać książkę! Co prawda nie doczekałem przysięgi ale w pamięci mi zostało sporo zdarzeń z okresu swej „wojaczki”! Żeby nie być gołosłownym, to wrzucę tu takie wspomnienie z tego okresu. Szkoda, że nie mogę wrzucić fot mej książeczki „meldunkowej” na tym obiekcie! 😀
” Tak!
To zdjęcie Modlińskiej Twierdzy!
I znów wypadły mi na światło dzienne z czeluści mego mózgowia jak z piwnicznego magazynu osnutego pajęczynami, wypełnionymi omszałymi pudełkami a w nich kliszami obrazów w kolorze sepi z minionych lat. Wspomnienia z tego miejsca mego życiowego przystanku przewinęły mi się jak w starym Fotoplastikonie w Al. Jerozolimskich z których niejako startowałem do tej czekającej mnie przygody dotyczącej w tych czasach nie mal każdego młodego człowieka a związanej z powołaniem do odbycia ZSW w armii. Tak z Alej bo w knajpie hotelu Polonia zakończyłem część rozrywkową przygotowania do tej niewątpliwie druzgocącej me życie osobiste sytuacji czyli wycięcia z mego szalonego grona znajomych i przyjaciół na długi czas, zostawiając kolesi i swe faworyty, by poddać się obróbce przez wojskową machinę, która według różnych teorii miała zrobić ze mnie dzielnego mena wojaka na schwał i patriotę! Oczywiście ma rozpacz i przyprószanie mej jaźni trwało trzy dni i po tym terminie dopiero miałem możliwość dotarcia w progi swej przydziałowej jednostki będąc dowieziony na miejsce przez uczestników mych specyficznych dożynek, bowiem sam nie byłem w stanie się zorganizować lewitując pomiędzy świadomością jak i jej całkowitym brakiem. Tak więc przekroczywszy główną bramę Twierdzy zabrano mnie do „okrąglaka” w niej czyli miejsca odosobnienia dla mniej świadomych by dojść do w miarę normalnej stabilizacji fizycznej jak i obrazu bo mój był nad wyraz zmącony. Więc w Twierdzy Modlińskiej odbywałem swą młodzieńczą kwarantannę związaną z wojskowymi kamaszkami tudzież innymi bibelotami związanymi z lokalizacją jaką mi ojczyzna przyznała. Byłem uczestnikiem drugiego jesiennego naboru do jednostki 2229 usytuowanej na jej terenie, która została powołana jeszcze rozkazem Marszałka Spychalskiego a był to rok 1966. Co ciekawe jako jedyna w Twierdzy podlegała Ministrowi Komunikacji a nie MON. I tak wiosenny nabór miał zajęcia na „poligonie” doświadczalnym w Bieszczadach gdzie zajmowali się budowaniem przepraw mostowych po ich zerwaniu wraz z wiosennym spływem lodów. Jak kiedyś nazwałem swą jednostkę było to wojsko Królowej Jadwigi rozpasane do cna aczkolwiek wyjątkowo charakterne! Po powrocie z tego poligonu dowódca Twierdzy zobaczywszy umundurowanie chłopaków wpadł w szał i robiąc zbiórkę towarzystwa na placu apelowym – a Ci co nie wiedzą, to był on słusznych rozmiarów – i miała cała Twierdza ubaw widząc towarzycho zarośnięte jak drwale w częściowo kompletnych wiejskich roboczych ubraniach uzupełnionych gdzieniegdzie pozostałościami przydziałowego zafasowanego kiedyś odzienia! Dostali 24 godziny przygotowania do apelu mundurowego i chłopcy rzucili się po jednostkach gmatwać towar. Sam byłem w tym czasie jako przynieś podaj pozamiataj w magazynie mundurowym gdzie dla kolesi wyprowadziłem za fanty dla sierżanta trochę gadżetów. Nabór do tej elitarnej jednostki prowadzono z Pradze Północ i w niej lądowali różniste dla yntelygentów szemrane typy z tej dzielnicy jak i okolic, dlatego też miałem w starszym poborze sporo znajomków i trza było im pomagać. Taka banda nygusów, życiowych luzaków którą system chciał utemperować poprzez próby przyswojenia wojskowego drylu co może i się udało a poniektórym wyszło na dobre. Co prawda dla mnie był to stosunkowo krótki etap w mym życiu ale jakże pamiętny! Choćby dla tego, że z jego chwil i momentów można by było spokojnie napisać całkiem sporą i fajną książkę.
Ciekawym jestem czy turlają się jeszcze po świecie nygusy z mej jednostki? Pewnikiem musiałem im zapaść w pamięć dzięki swym spektakularnym akcjom wyczynianym w trakcie swej „służby”. Może jeszcze pozostały im w szkatułkach zegarki na których, to tarczach malowałem im piórkiem cycate kobitki pod palmami? Czy też zostało na ścianie świetlicy w jednostce me wiekopomne dzieło czyli malunek „sierot” w mundurach szykujących się do poznania wojskowego drylu. A może pamiętają jak przez tydzień nim mnie wygoniono oficjalnie z jednostki chodziłem z kompanią na stołówkę w drugi koniec Twierdzy w zajebistym granatowym w prążki garniaku wiśniowej – farbowanej przez faworytę – non iron koszulce i brązowych zamszowych modniastych glankach, gdzie na taki widok rekruta Buma w szeregu wszyscy obserwatorzy darli łacha z kapraliny, który to prowadził nas na wyżerkę. Nie żyje pewnie już mój dowódca jednostki, który pisząc list do CKW stwierdził w nim, iż w czasie swej służby nie spotkał takiego poborowego i nie chce go mieć w swej jednostce co mi przeczytano ze śmiechem na koniec wizyty na komisji. Śmiechem, bowiem nie na darmo szef magazynu mundurowego odwdzięczył mi się za wypisywanie przepustek z pozwoleniem wyjścia w kurtce BH na których razem z sierżantem Pożyczem szefem tajnej kancelarii w której przez pewien „przypadek’” byłem pisarczykiem, zbiliśmy niezły kapitał. Trudno też dziwić się memu dowódcy który sam korzystał z mej wyjątkowej uprzejmości i być może list był podziękowaniem za nią? Mundur jaki se wyfasowałem na okoliczność wizyty na Koszykowej mógł zwalić nie jednego z nóg ze śmiechu. Było by co jeszcze pisać ale dam już spokój a na potwierdzenie faktu okresu pomieszkiwania w Twierdzy załączam foty książeczki i dziewczyny która w tym czasie miała mnie na stanie. 🙂 ”
Pozwolę sobie skorzystać ze zdjęć co prawda nie pytając o zgodę, aczkolwiek w słusznym celu!
Pozdrawiam
Leszcze Celiński
PolubieniePolubienie
Sorry! Mój komp często odmawia tak dalekiej współpracy ze mną, mysza lata sobie gdzie uważa za stosowne i przy mych zdrętwiałych już paluchach, trudno mi ją skubaną złapać za ogon! 😦
Tak więc jestem Leszek a nie Boża Krówka z podpisu wyżej! Tym czasem spieszę donieść jak listonosz donosiciel, iż za mych czasów jednostka była zlokalizowana w innym piętrowym budynku Twierdzy. Moja kompania rezydowała na parterze tegoż budynku na piętrze druga! I to stwierdzenie mimo upływu 55 lat jest niepodważalne, bowiem pamięci w mym mózgowiu nieco pozostało!!! ;-P
PolubieniePolubienie
sluzylem w 1969-71 w 2kompanji mechanizacji robot u por .Chr……….i dow bat.major Ok……..przeniesiony do kompanii remontowejz plutonem dowodzenia ppor.Gal..moj boze to byly czsy
PolubieniePolubienie