
Jezioro Chiemsee to idealne miejsce na całodzienny relaks w trakcie pobytu w Bawarii, gdy zmęczą nas wielkie miasta, góry i tłumy w alpejskich zamkach bawarskich. Przy dobrej pogodzie towarzyszyć będą nam niezwykle malownicze, wręcz bajkowe krajobrazy.

My mieliśmy super szczęście. Był to najbardziej słoneczny dzień naszego pobytu w Bawarii. Widoki były wprost oszałamiające, co sprawiło, że rejsy były ogromną przyjemnością. A ponieważ pogoda sprzyjała także żeglarzom jezioro zapełniło się najróżniejszymi jednostkami pływającymi. „Samotny biały żagiel” Lermontowa nieodparcie co chwila powracał na myśl.

Na zdjęciach poniżej przystań statków wycieczkowych w Prien am Chiemsee pływających po jeziorze Chiemsee. Uczestnicy jesiennej klubowej bawarskiej wyprawy Klubu Globtrotera zaokrętowali się już na pokład i czekają na uruchomienie silników.


To jedna z kilku przystani rozlokowanych w różnych punktach jeziora. Ta jest najbardziej popularna, jako że znajduje się najbliżej zjazdu z autostrady, zaledwie kilka minut jazdy.

Parking dla samochodów i autokarów znajduje się tuż obok przystani i chyba nie ma możliwości, by zabrakło na nim miejsca, bo jest ogromny. Oczywiście trzeba liczyć się z opłatą kilku euro, w zależności od wielkości pojazdu.

Rejsy są rozmaite. Można wybrać się w rejs dookoła jeziora, którego koszt to nieco ponad 12 euro. Korzystając z takiej opcji możemy się delektować jeziorem cały dzień, pływając od przystani do przystani, od wyspy do wyspy, wsiadając lub wysiadając. Jak widać z tablicy informacyjnej statki odpływają dość często, ale nie do późnych godzin wieczornych. Komunikacja na jeziorze jest całoroczna, jako że na wyspach są domy nie tylko atrakcje turystyczne i domki letniskowe, ale także normalne domy mieszkalne.

Można popłynąć stamtąd tylko na wyspę Herreninsel, gdzie Ludwik II Bawarski usytuował jedną ze swych rezydencji, wzorowaną na Wersalu, zbudowaną z wyjątkowym rozmachem. Tu bowiem nie ograniczało go ukształtowanie terenu, architekci mieli więc ogromne pole do popisu, nie musząc walczyć przy projektowaniu ze skałami i zboczami. Według wielu osób to najpiękniejsza z rezydencji Szalonego Ludwika, a jednocześnie ta mniej znana, gdyż znajduje się już poza Alpami Bawarskimi i trzeba nieco zboczyć z głównej trasy, by do niej dotrzeć. W dodatku wymaga dopłynięcia na wyspę, zatem raczej należy zaplanować tę wizytę, gdyż statki mają określony rozkład rejsów i pojemność.


Podróż na wyspę trwa ok. pół godziny. Jeśli macie rezerwację wstępu do pałacu (którą warto zrobić) pamiętajcie, że z przystani trzeba tam jeszcze dojść, co trwa około kwadransa, a osoby z rezerwacją obowiązane są pojawić się przy wejściu najpóźniej pół godziny wcześniej, potwierdzając swą obecność. Zatem planując zwiedzanie pałacu, trzeba wybrać rejs ok. godziny przed planowanym zwiedzaniem.


Zarówno park jak i pałac królewskiej posiadłości Herrenchiemsee dostępne są do zwiedzania. Niestety we wnętrzach pałacu, podobnie jak w innych rezydencjach Ludwika Bawarskiego, obowiązuje zakaz fotografowania. Na szczęście rekompensuje to piękny park, gdzie motywów i obiektów do fotografowania nie brakuje.

Rejs w obie strony kosztuje 8 euro. Teren parku na wyspie jest ogólnodostępny, bez opłat.
Bilet do pałacu to wydatek kolejnych 8 euro (rok 2017), z tym że bilet obejmuje także wstęp do galerii malarstwa w starym pałacu.


Z Herreninsel zaś za 5,90 euro, a także z Gstad, można popłynąć na Frauenisel, by zobaczyć stary klasztor benedyktynek, zwany Frauenwörth i założony pod koniec VIII w. przez księcia Bawarii Tassilo III jako pierwszy klasztor żeński w Niemczech.


Na statek można także zabrać psa, pod warunkiem, że będzie na smyczy. Przyjemność wycieczki w towarzystwie pupila kosztuje 3 euro, z tym że do obiektów zamkniętych już z nim nie wejdziemy.
Aha. I jeszcze praktyczna rada dla fotoamatorów. Przed wyjazdem nie zapomnijcie naładować akumulatorów w aparatach i smartfonach. Gdy po kilku godzinach wizyty nad Chiemsee schodziliśmy na przystań w Prien am Chiemsee nasze fotosprzęty dyszały już ostatkiem sił.

Tekst i zdjęcia: Liliana Kołłątaj
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Jeśli chcielibyście wykorzystać materiały z artykułu, proszę o kontakt. Dysponuję także zdjęciami w większej rozdzielczości.
***
***
***
Mili Czytelnicy
Blog Klubu Groblotera jest przedsięwzięciem non profit korzystającym z hostingu w domenie WordPress. Redakcja bloga nie odpowiada za rodzaj i treść reklam zamieszczanych pod artykułami.