
Hotel Europejski, początek wieku XX.
Kunszt architektoniczny, wspaniałe, eleganckie dekoracje i meble. Bez wątpienia był to jeden z symboli ówczesnej Warszawy.

W hotelu można było nie tylko przenocować, ale też dobrze zjeść. A także poplotkować.:-)
Restauracja serwowała znakomite potrawy, a po sąsiedzku działała cukiernia i kawiarnia „Lourse”. Cukiernię ulokował tu słynny cukiernik Wawrzyniec Lourse, przekształcając ją w kawiarnię. Po nim przejął i prowadził równie słynny Bernard Semadeni.

„Specjalnością cukierni były ciastka półfrancuskie, obwarzanki ósemki, rogaliki z masą migdałową i napoleonki z francuskiego ciasta z grylażem (rodzaj nadzienia z nasion oleistych lub masy orzechowej), konfiturą wiśniową podawane jako dodatek do białej kawy. Jak pisał Wojciech Herbaczyński, „smakosze wspominają prawie ze łzą w oku bombę hrabską – kule waniliowych lodów powleczonych mrożonym kremem i czekoladą”. Jadwiga Waydel Dmochowska mimo upływu lat nie mogła zapomnieć smaku kawy od Loursa. „Czarna i ze śmietanką, a latem mazagran z lodem i kawą mrożoną. (…) Tu zamawiało się na przyjęcia słynny tort hiszpański” – czytamy.”
Cytat pochodzi z artykułu Jerzego Majewskiego, dostępnego pod poniższym linkiem
http://m.warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,106541,8245873,Hotel__az_slinka_cieknie__Co_jadano_w_Europejskim_.html

***
***
***
Mili Czytelnicy
Blog Klubu Groblotera jest przedsięwzięciem non profit korzystającym z hostingu w domenie WordPress. Redakcja bloga nie odpowiada za rodzaj i treść reklam zamieszczanych pod artykułami.