
Pomniki zazwyczaj ogląda się w dzień. Niektóre jednak równie ciekawie, a czasem nawet ciekawiej prezentują się w wieczornych iluminacjach. Jak choćby ten na załączonych zdjęciach. Postawieniu pomnika przyświecała idea jedności narodów polskiego i amerykańskiego.
Kilka słów o samym pomniku i jego genezie.
Pomnik „Unity” („Jedność”) składa się z 48 elementów, w tym 12 przeplatających się ze sobą „węży” ważących w sumie 35 ton. Na fundamentowej płycie o średnicy 11 metrów znajduje się kostka z czerwonego granitu o wadze kolejnych 30 ton. Wymiary pomnika to 7 na 7 metrów długości i 1,1 metra wysokości.

Rzeźba jest darem chicagowskiej Polonii dla Warszawy. Autor to Jerzy Kenar, polski rzeźbiarz mieszkający w Stanach Zjednoczonych. Dar ten związany jest z 50. rocznicą podpisania umowy o miastach partnerskich, a jej fundatorzy to Marysia i Marian Machniccy, o czym informuje umieszczona obok kamienna tablica. Pomnik powstał w listopadzie 2012 roku, wiosną 2013 ustawiono go w Parku im.Rydza Śmigłego, w pobliżu skrzyżowania Alei ks. Józefa Stanka z ulicą Rozbrat.


W Warszawie mało kto jednak używa jego oficjalnej, dumnej nazwy: UNITY. Przylgnęła do niego nazwa: Pomnik Tasiemca, zgodnie z sugestią na malutkiej tabliczce przykręconej kiedyś na jednym z elementów.
Wiosną 2014 roku na pomniku pojawiła się, anonimowo zawieszona, tabliczka z napisem „Pomnik tasiemca”, która opisuje płazińce, a także sugeruje genezę pomnika:
Oto jej treść:
„Po tysiącleciach instrumentalnego i – nie owijajmy w bawełnę – nieprzyjemnego podejścia ludzi do życia na ziemi, postawienie pomnika stało się długo wyczekiwanym gestem pokory i skruchy. Miejmy nadzieję, że to uhonorowanie tasiemców, dotąd wyzywanych od pasożytów, a często upokarzająco mylonych z ludzkimi glistami, rozpocznie nowy etap nie tylko stosunków człowiek-robak, ale także człowiek-człowiek.
Rafał Siadaczka, 12.11.2013 rok
Pomnik jest darem Królestwa Propanu dla ludności i robaczywości Warszawy.”
Tabliczka po jakimś czasie została usunięta, ale pamięć o tym żarcie trwa do dziś.

Niektórzy zaś nazywają pomnik „skarpetą”, do czego przyczynił się sam Kenar. W wywiadzie dla telewizji wspomniał kiedyś, czym inspirował się podczas projektowania pracy: „Zimą matka robiła mi wełniane skarpety na drutach, żeby mi stopy na nartach nie marzły.” Kamienne elementy splatają się trochę podobnie jak splot grubej wełnianej dzianiny.
***
Opracowanie tematu i zdjęcia:
Liliana Kołłątaj

Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.

