
Lecce. To miasto leży prawie na samym koniuszku obcasa włoskiego buta. Zawędrowaliśmy tam w listopadzie 2018 roku z Klubem Globtrotera.
Lecce ma trzy specjalności.
Barok, jakiego nie spotka się nigdzie indziej.
Taralli – pyszne kruche ciasteczka.
I cartapesta – rzeźby z papieru.

Tak, z papieru.
To, co widzicie na zdjęciach nie zostało wykonane w drewnie, metalu, masie plastycznej, porcelanie, ani kamieniu, choć takie sprawia wrażenie. To figury z masy papierowej. Materiały używane do tworzenia tych rzeźb są nadzwyczaj skromne. Ale efekty – zachwycające.
Figury osiągają czasem naprawdę znaczne rozmiary i używane są głównie do dekoracji ołtarzy i wnętrz kościelnych oraz na uroczystości i święta religijne, np. do orszaku na Święto Trzech Króli. Aż trudno uwierzyć, że zrobiono je z papieru. Ale jako, że byliśmy tam osobiście, możemy to potwierdzić, bo widzieliśmy na własne oczy, jak powstają.

Ich wytwarzanie ma w Lecce już bardzo długą tradycję, sięgającą XVII wieku, kiedy to w mieście pojawiło się wiele nowych kościołów. Rzemieślnicy i artyści w Lecce musieli znaleźć praktyczne i wyrafinowane, ale jednocześnie ekonomiczne rozwiązanie do ozdabiania tej mnogości nowych obiektów. Czasy były trudne, a region niebogaty. W Apulii nie ma kamieniołomów z marmuru, toteż był trudny do uzyskania, a ponadto jego obróbka jest dość kosztowna. Pozostały dwa rozwiązania: kamień z regionu Lecce, jako że jest miękki i łatwy w obróbce (jeśli udało się go znaleźć w odpowiednich ilościach) i właśnie – cartapesta.

Technika cartapesta rozpowszechniła się bardzo szybko. Oprócz figur świętych natychmiast zaczęły pojawiać się inne, większe lub mniejsze, najrozmaitsze figurki o przeróżnej tematyce.

Papierowa miazga ma kilka, od wieków niezmiennych, tradycyjnych etapów przetwarzania. Cartapestaio, czyli rzeźbiarz – rzemieślnik, korzysta z tego, co daje mu natura: z czterech elementów – ziemi, wody, powietrza i ognia. Sposób wykonania zwykle wygląda tak. Głowa, ręce i stopy figury modelowane są w glinie (ZIEMIA) i następnie wyprażane, w specjalnych piekarnikach, w temperaturze 1000 stopni (OGIEŃ).
Kawałki te są następnie montowane na szkielecie z żelaznych drutów, które owija się słomą, aby nadać kształty i proporcje. Ten szkielet jest następnie „ubierany” przez nakładanie i formowanie kolejnych warstw specjalnego papieru bez celulozy, nasączonego klejem, który rzeźbiarz sam wykonuje. Klej zwie się „ponnula” i powstaje przez gotowanie mąki w WODZIE. Po zakończeniu formowania rzeźby i jej wszystkich detali trzeba poczekać, aż masa wyschnie (POWIETRZE). Następnie gorącym żelazkiem wypala się ewentualne błędy i ostatecznie modeluje. Wszystko pokrywa się warstwą papki z kredy, a następnie maluje.

Praktycznie do każdej pracowni rzeźbiarskiej można wejść, gdyż oczywiście najczęściej połączone są one ze sklepikami.

Rzeźbiarze zapraszają do wejścia do swych pracowni i zachęcają niezdecydowanych i niepewnych: Entrare, chiedere, guardare. Non costa nulla. Parola di. – Wejdźcie, pytajcie, obejrzyjcie – to nic nie kosztuje. Daję słowo. 😉
***
Tekst i zdjęcia: Liliana Kołłątaj
Wszystkie prawa zastrzeżone
Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.


2 myśli w temacie “CARTAPESTA CZYLI PAPIEROWE RZEŹBY Z LECCE”