APULIA Z KLUBEM GLOBTROTERA
OSTUNI – BIAŁE MIASTO


Ostuni ma prawie równie długą historię jak Matera (O Materze czytajcie tutaj: SASSI DI MATERA). Pierwsze osadnictwo datowane jest tu na epokę kamienną.
Z tamtej epoki jednak praktycznie nic się w Ostuni nie zachowało. O starożytności miasta przypomina jedynie otoczona balustradą garść kamieni na placu przed kościołem San Francesco. Tylko tu przeprowadzono niewielkie prace archeologiczne. Trudno się dziwić, że nie miały one większego zasięgu. Aby dostać się do starszych pokładów zabudowy trzeba byłoby bowiem rozbierać powstałe później, istniejące do dziś domy.

Miasto zostało najprawdopodobniej założone przez Messapijczyków, a następnie zniszczone przez Hannibala podczas Wojen Punickich.
W miejscu zniszczonego Grecy zbudowali nowe nazywając je Astu néon, czyli Nowe Miasto. Przez kilkanaście wieków nazwa ewoluowała do obecnej: Ostuni.


Biały kolor starych domów nie jest przypadkowy, ma genezę historyczną.
W XVII wieku miasto nawiedziła zaraza. Dotknięte chorobą domostwa pomalowano mieszaniną wapna i wody. Rozpowszechniło się wówczas przekonanie, że wokół pomalowanych domów zaraza osłabła. Doszukiwano się w tym nawet przejawów cudowności. Bez wątpienia „okład” z wapna miał znaczenie sanitarne, choć nie aż takie, jakie przypisywali mu mieszkańcy. Epidemia przeszła do historii, ale tradycja malowania domów na biało pozostała.


Wiele z zabytkowych, malowanych na biało domów to obecnie hoteliki, pensjonaty, apartamenty do wynajęcia, a także bary, pizzerie i sklepiki. Ostuni bowiem, podobnie jak większość miast Apulii, żyje z turystyki, która daje utrzymanie całkiem sporej części ludności miasta. Nierzadko te małe hoteliki bardzo się cenią, a nad wejściem – mimo skromnego wyglądu zewnętrznego – pojawiają się nawet cztery gwiazdki.


Wspomniany plac przed kościołem San Francesco to główny plac miasta. Nosi nazwę Piazza della Liberta. Dawny XV-wieczny klasztor franciszkanów, którego częścią był kościół, w XIX wieku został przebudowany na Palazzo Municipale, czyli ratusz i tę funkcję pełni do dziś.


Jednak bardziej od ratusza, kościoła i odkrywki archeologicznej zwraca w tym miejscu uwagę piękna barokowa kolumna z 1771 roku, zwieńczona posągiem św. Oronzo. Z tym świętym trudno nie spotkać się w Apulii, jako że był on pierwszym biskupem Lecce. W trakcie swych apostolskich wędrówek zawędrował także do Ostuni. Rzeźba na kolumnie przedstawia biskupa w geście błogosławieństwa, a napisy na kolumnie wskazują, że powstała jako wotum za ocalenie przed epidemią. Tą samą, w czasie której wymalowano miasto wapnem na biało. Kult Oronzo trwa w Ostuni do dziś. Jednym z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu miasta i okolic jest Cavalcata, parada na cześć Świętego, która odbywa się co roku pod koniec sierpnia. Srebrny posąg Świętego jest prowadzony w procesji przez orszak rycerzy jadących konno. Rycerze ubrani są w czerwone płaszcze (ku pamięci męczeństwa Świętego), białe spodnie, cylindryczne kapelusze ze szkarłatnym pióropuszem. Konie oprócz tego, że mają ozdobną uprząż, okryte są czerwonym płaszczem, zdobionym guzikami z masy perłowej, który sięga im prawie do kopyt. Zarówno konie jak rycerze przygotowywani są do Cavalcaty przez całe rodziny, ze wsparciem krewnych i przyjaciół.

Najciekawszym zabytkiem Ostuni jest katedra Santa Maria Assunta, wzniesiona w latach 1435-1495. Jej charakterystyczna nietypowa architektura wyróżnia ją spośród wszystkich innych kościołów apulijskich i sprawia, że łatwo zapada w pamięć, a wspaniała rozeta na frontonie wprawia w zachwyt. Niestety, podobnie jak sklepy, katedra w porze sjesty zamykana jest na kilka godzin, toteż nie zawsze udaje się wejść do środka. Nam się trafiło być tam akurat w porze obiadowej, więc musieliśmy zadowolić się obejrzeniem kościoła z zewnątrz.



Nie mniej charakterystyczny i utrwalający się w pamięci jest barokowy łącznik pomiędzy pałacami biskupim i seminaryjnym, przy ulicy i placu na wprost katedry. Łącznik zwany jest Arco Scoppa, od nazwiska biskupa Francesco Antonio Scoppa, który w 1750 roku przebudował, ze względów bezpieczeństwa, pierwotny łącznik drewniany na kamienny. Ten malowniczy detal architektoniczny jest chyba najczęściej fografowanym motywem miasta. My też oczywiście poświęciliśmy mu dłuższą chwilę.


Ostuni ma też „element polski”.
W XVI wieku miasto otrzymała w posagu Bona Sforza, księżna pobliskiego Bari – córka Izabeli Aragońskiej, znana nam jako królowa Polski i wielka księżna litewska. Bona poszerzyła mury obronne miasta i przebudowała dwie wieże – Torre Villanova i Torre Pozzella dla obrony Ostuni przed Turkami. Miejscami, między domami, do dziś jeszcze kryją się pozostałości owych murów.

Na nas Ostuni zrobiło wrażenie miasta nie tylko białego, ale też zielonego i ukwieconego. Prawie w każdym zaułku spotkać można tam donice z zielenią i kwiatami.



Poznawanie miasta bez skosztowania lokalnych smaków byłoby niepełne. Wybraliśmy się zatem także na małą degustację. Typowym produktem regionalnym są tu sery. Straciatella do tej pory kojarzyła mi się wyłącznie z lodami i czekoladą. W Ostuni była okazja poznać jeszcze jedno znaczenie tego słowa: tu nazwa ta oznacza pyszny biały, kremowy ser, zbliżony w typie do mascarpone, gęsty, ciągnący się, idealny do smarowania na kanapkę lub jako baza do serowego sosu. Równie smaczna była maślana burrata.

Wędrując po Włoszech, zwłaszcza na południu kraju, warto zwracać uwagę na szyldy sklepów i barów. Malutkie trattorie lub kafeterie oznaczone szyldem: Prodotti Tipici bardzo często oferują degustacje apullijskich przysmaków, od razu z możliwością zakupu. Nie wydając fortuny na obiad w restauracji, za kilka euro można poznać kilka gatunków serów, win lub owoców morza.

Gotowana ośmiornica, lekko twarda i gumiasta, w pierwszej chwili niezbyt mi smakowała. Ale kolejne kęsy, zwłaszcza po skropieniu sokiem z cytryny, były już bardziej przekonujące. Podobno surowa jest jeszcze smaczniejsza.

Ostuni znane jest z jeszcze jednego produktu lokalnego. Tym razem to już nie artykuł spożywczy. W sklepikach spotkamy regionalne wyroby ceramiczne. Przed jednym z takich butików zwraca uwagę ogromne jajo. Motyw jajka, a także kury i koguta pojawia się tu często. Jajko oczywiście traktowane jest jako symbol życia i zdrowia oraz wszelakiej obfitości.


Ostuni było jednym z miast na trasie listopadowego klubowego wyjazdu Klubu Globtrotera do Apulii i południowych Włoch w roku 2018. Planujemy tam wrócić w październiku roku 2022. Szczegóły znajdziecie niebawem na blogu i na stronach klubowych na Facebooku.

***
Tekst i zdjęcia: Liliana Kołłątaj
Wszystkie prawa zastrzeżone
Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.


1 myśl w temacie “LA CITTA BIANCA”