Podrzucam trochę wrażeń z wizyty na tegorocznych targach turystycznych, z zaznaczeniem, że jest to spojrzenie absolutnie subiektywne.😉
Czwartek i piątek były tzw. dniami branżowymi, czyli był to czas na spotkania specjalistów od organizacji i promocji turystyki.
Mam mieszane odczucia co do tegorocznej ekspozycji. Jeśli miałoby to być turystyczne wydarzenie roku, to daleko mu do tego.
Na pewno nie wyszło imprezie na korzyść wyrzucenie TTWarsaw poza Warszawę. Przez wiele lat te targi odbywały się w samym centrum miasta, w Pałacu Kultury, gdzie każdy mógł łatwo i szybko dojechać. PTAK EXPO w Nadarzynie oferuje wprawdzie olbrzymią przestrzeń, ale wybranie się tam to już większe przedsięwzięcie, a jeśli ktoś nie dysponuje samochodem, to zakrawa to już na „wyprawę życia”.😉 Co najmniej godzinę w jedną stronę, licząc tylko od Śródmieścia. W dodatku autobus podmiejski kursuje tam tylko raz na godzinę. A przecież z założenia mają się tam pojawić również goście spoza Warszawy, którzy docierają często pociągiem lub nawet samolotem i na miejscu skazani są na komunikację lokalną.
Bardzo możliwe, że ta lokalizacja spowodowała rezygnację wielu wystawców. Nie pojawiły się w ogóle na tych targach takie kraje jak Turcja, Grecja czy Tunezja – czyli najpopularniejsze kierunki wyjazdów polskich turystów. Widać touroperatorzy z tych krajów doszli do wniosku, że Polacy i tak tam przyjadą, więc szkoda wykładać kasę na dodatkową reklamę.
Za to postarali się Rumuni. W organizację swojego stanowiska włożyli naprawdę wiele trudu i inwencji. Jest to bez wątpienia najlepsza ekspozycja wśród wystawców zagranicznych.
Spore stoisko narodowe wystawia Bułgaria, przy czym są to głównie hotele nadmorskie oraz organizatorzy wypoczynku dla młodzieży.
Tradycyjnie możemy poznać ofertę Gruzji oraz Hiszpanii (tym razem przed wszystkimi Wyspy Kanaryjskie). Włochy i Francja reprezentowane są symbolicznie – zaledwie trzy stoiska lokalne (Rimini, Kalabria i Lourdes).
Natomiast bardzo ciekawie prezentują się polskie regiony. Moda na turystykę krajową, która już wcześniej zaczęła być promowana, rozwinęła się w czasie pandemii i rozwija się dalej. Cieszy to bardzo, bo Polska jest krajem, który ma mnóstwo ciekawostek do zaoferowania turystom, a przez wiele lat przez samych Polaków była niedoceniana.
Świetne stoiska wystawiły Mazowsze, województwo łódzkie, Lubelszczyzna, Małopolska i Beskidy. W moim odczuciu najlepsze po rumuńskim, które zdecydowanie podobało mi się najbardziej.
Jednak zdecydowanie najbardziej przyciągają uwagę ekspozycje podróżników i blogerów turystycznych, zwłaszcza: Busem przez świat, Himalaya Expedition oraz Afrykanka.
Jest też trochę egzotyki: Azerbejdżan, Kazachstan, Egipt, Maroko, Japonia.
Ogólnie jednak, jak na międzynarodową rangę targów, reprezentacja turystyki zagranicznej raczej mizerna.
Targi trwają jeszcze jeden dzień. W sobotę – dzień otwarty. Zaplanowany jest Festiwal Podróżników, czyli spotkania z blogerami i globtroterami. Zapowiada się ciekawie.
Niestety wstęp jest płatny i w dodatku nie tani. Za bilet wstępu EXPO życzy sobie 70 zł (bilet rodzinny dla 3-osobowej rodziny: 140 zł).
Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.
Klub Globtrotera Warszawa 