
Supraśl
To niewielkie miasto ma tak wiele do zaoferowania, że siłą rzeczy turysta koncentruje się na najważniejszych obiektach, zlokalizowanych w pobliżu rzeki Supraśl.
Mało kto dociera na supraski cmentarz, a właściwie: cmentarze – poewangelicki i pounicki. Od słynnego klasztoru to dziesięciominutowy spacerek, ulicą Białostocką, prowadzącą od cerkwi w kierunku wyjazdu z miasta. A warto, bo choć nie są to duże nekropolie, to znajdziemy tam wiele ciekawych obiektów.

Jednym z nich jest neogotycki grobowiec Buchholtzów, najpiękniejszy i najbardziej okazały na dawnym cmentarzu ewangelickim.
Powstał w roku 1904 według projektu Hugona Kudera, tego samego architekta, który zaprojektował znany nam już doskonale kościół pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Mirkowie (części Konstancina).
Mauzoleum wzniesione zostało dla Adolfa Buchholtza przez jego żonę Adelę. Łączy się z nim smutna, romantyczna historia.
Adolf Buchholtz junior w związku ze swoim ślubem z Adelą Scheibler, odkupił od Zachertów niewielki pałacyk w Supraślu i rozbudował go do obecnych rozmiarów i kunsztownego wyglądu, tak by był godzien córki łódzkiego potentata. Było to zresztą warunkiem ślubu postawionym przez przyszłego teścia.

Budowa pałacu rozpoczęła się w roku 1892 i trwała 13 lat. Ze ślubem jednak nie czekano aż tak długo. Młodzi pobrali się po kilku latach, gdy pałac był w miarę gotowy do zamieszkania. Niestety Adolfowi nie dane było długo się cieszyć żoną i pięknym pałacem…
Pewnego dnia, na przełomie 1903 i 1904 r., gdy przejeżdżał koło supraskiego klasztoru, wystraszone czymś konie poniosły i wywróciły powóz. Mimo usilnych starań lekarze nie zdołali Adolfa uratować.

Adolf pochowany został na cmentarzu ewangelickim w Supraślu i jeszcze tego samego roku zrozpaczona młoda wdowa wzniosła mu piękną kaplicę grobową.


Foto: Liliana Kołłątaj
Adela bardzo przeżyła śmierć męża. Nie szukała już okazji do małżeństwa, samotnie spędziła kolejnych trzydzieści lat w opustoszałym pałacu. W każdą niedzielę, aż do własnej śmierci, odwiedzała cmentarz, przynosząc kwiaty i znicze na grób męża i dbając o stan mauzoleum. Zmarła w 1933 roku i została pochowana w tym samym grobowcu.
Na Adolfie wygasł ród Buchholtzów. Jedyna ich córka, Maria, wyszła za mąż za fabrykanta Karola Geyera i przeprowadziła się do Łodzi.
O Supraślu i matce nie zapomniała, odwiedzała co roku rodzinne strony i grób ojca.

Grobowiec Buchholtzów to bez wątpienia jeden z najpiękniejszych tego typu obiektów nie tylko w Supraślu, ale też na terenie całej Polski. W roku 1983 został wpisany na listę zabytków. Podobnie jak klasztor i pałac stanowi jedną z wizytówek miasta i trzeba przyznać, że jest zadbany, mimo że z rodziny nie za bardzo jest już komu odwiedzać to miejsce. Ostatnio został odnowiony i obecnie prezentuje się znakomicie.


Foto: Liliana Kołłątaj
W zdecydowanie gorszym stanie jest grobowiec drugiego sławnego rodu Supraśla, wspomnianych już wyżej Zachertów. Ta kaplica powstała wcześniej, pod koniec XIX wieku, toteż wyraźnie przebija tu jeszcze styl klasycystyczny. Co ciekawe, mimo że powstała wcześniej, na listę zabytków wpisano ją pięć lat później, w 1988 roku.
Jako pierwszy spoczął tu w roku 1885 Fryderyk Wilhelm Zachert, pierwszy fabrykant, który w sprowadził przemysł włókienniczy do niewielkiej osady przy klasztorze prawosławnym. Józefina Zachertowa przeżyła swego męża o kilkadziesiąt lat, spoczęła w rodzinnym grobowcu dopiero w 1924 roku.

W 2015 roku został tu pochowany baron Jan Zachert, Honorowy Obywatel Supraśla. Na nim zamknęła się ostatecznie supraska linia Zachertów.
We wrześniu 1939 roku Zachertowie opuścili Supraśl i nigdy już tu nie powrócili. Odebrano im cały majątek. Podczas wojny w dworku Zachertów stacjonowały wojska radzieckie, potem niemieckie.

Po wojnie cały majątek znacjonalizowano. Rodzina Zachertów, która zamieniła małą podlaską osadę w świetnie rozwijające się miasto, utraciła 1700 ha swej posiadłości: lasy, łąki, grunty rolne, działki miejskie w Supraślu.
W dawnym dworku Zachertów, przy dawnej ulicy Konarskiego, mieściła się przez pewien czas siedziba dyrekcji Parku Krajobrazowego Puszczy Knyszyńskiej. Od kilku lat znajduje się w innym budynku, gdyż po 34 latach spadkobiercy Zachertów odzyskali dworek.
Niestety baron Jan już tego nie doczekał. Gdy przyjeżdżał do Supraśla, zatrzymywał się grzecznościowo w apartamencie szkoły rolniczej. Po wojnie najpierw zamieszkał w Warszawie, później kilkanaście lat spędził w Szwajcarii, cały czas utrzymując jednak kontakt z Supraślem, czego efektem było nawiązanie wielu kontaktów suprasko-szwajcarskich.


To jednak jeszcze nie koniec ciekawostek w tej okolicy. Dokładnie na wprost, po drugiej stronie ulicy, rozciąga się dawny cmentarz unicki. Obecnie obydwie nekropolie służą całej społeczności Supraśla, przy czym pounicka ma oficjalny status cmentarza katolickiego.

Zachowała się jeszcze dawna drewniana cerkiewka, niegdyś pod wezwaniem św. Pantelejmona, dobudowana w 1875 roku do wcześniej istniejącej, XVIII-wiecznej wieży. Obecnie całość służy jako kaplica cmentarna. Na cmentarzu zaś odnaleźć można kilkadziesiąt zabytkowych nagrobków.


Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.

