
Przy Krakowskim Przedmieściu, nieopodal pomnika Mickiewicza stoi barokowo-klasycystyczny kościół pw Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa Oblubieńca. Mówiąc prościej i zwyczajnie – kościół karmelitów, bo chyba mało kto używa pełnej, długiej i skomplikowanej nazwy.
Warto przypomnieć, że to jeden z niewielu w pełni oryginalnych zabytkowych kościołów Warszawy, nie został bowiem zniszczony w czasie II wojny światowej.
Nie będziemy się jednak dziś zajmować jego historią.

Przyjrzyjmy się drobnemu, jak na skalę budowli, elementowi dekoracyjnemu. Aby go zobaczyć, trzeba odejść na odległość kilkudziesięciu metrów, gdyż bezpośrednio spod kościoła nie jest widoczny.
Fronton kościoła karmelitów wieńczy sporych rozmiarów miedziana kula, którą oplata symbol zła – wąż z jabłkiem w pysku, przygnieciony złoconym kielichem z hostią.

To właśnie od niej wzięły się popularne w Warszawie powiedzonka: „spuchnąć jak karmelicka bania” lub „mieć łeb jak karmelicka bania”.
W takich kulach, pustych w środku, umieszczano dokumenty dotyczące powstania budowli, akty fundacyjne, wiadomości o fundatorze i budowniczym budynku, tudzież współczesne pieniądze krajowe. Nie inaczej jest także i w tym przypadku.


***
***
***
Mili Czytelnicy
Blog Klubu Glotera jest przedsięwzięciem non profit korzystającym z hostingu w domenie WordPress. Redakcja bloga nie odpowiada za rodzaj i treść reklam zamieszczanych pod artykułami.