
Do Hallstatt, miasteczka położonego nad jeziorem o tej samej nazwie, trafiliśmy tam dwa lata temu, podczas naszej wyprawy klubowej. Do odwiedzenia tego miejsca zachęciła nas nasza polsko- austriacka przewodniczka, Pani Izabela Gartner. I nie pożałowaliśmy.

To miasteczko w Austrii przyklejone do skał nad górskim jeziorem. Miasteczko, w którym – z braku życiowej przestrzeni – chodzi się ponad dachami lub po dachach domów, bądź poprzez sienie domów i przedpokoje prywatnych mieszkań. Ale o samym miasteczku jeszcze sobie opowiemy. Tym razem skoncentrujemy się na jednym konkretnym obiekcie.

Poza malarską urodą otaczającego krajobrazu i samego miasta, Hallstatt zaskakuje pewną osobliwością. Tuż obok kościoła parafialnego i niewielkiego cmentarza znajduje się Kaplica Czaszek.
To także cmentarz, choć bardzo nietypowy i wręcz osobliwy. Powstały z powodu szczupłości miejsca, w obrębie lokalnego cmentarza. Mamy podobną w Polsce, w Kudowie – Czermnej. Ta w Hallstatt jednak zaskakuje jeszcze bardziej. Znajduje się one w osobnej kruchcie, oznaczonej na drzwiach charakterystycznym symbolem.

Dlaczego zaskakuje? Nie dosyć, że w jednym pomieszczeniu zobaczymy tam równiutko ułożone 1200 czaszek i innych kości, to jeszcze połowa z nich to czaszki … ozdobione. Każda jest podpisana imieniem i nazwiskiem „właściciela” oraz datą jego urodzin i śmierci, a wiele dodatkowo dekorowanych jest ornamentami.
Ta osobliwa kaplica funkcjonowała długo jako swoisty, nietypowy i nieco snobistyczny cmentarz, choć w XX wieku pochówki odbywały się już dość rzadko. Za to miejsca w czaszkowych szeregach rezerwowane były i opłacane z wyprzedzeniem. Aktualnie dokonuje się kremacji, a urny składane są na cmentarzu. Ostatnia czaszka, kobiety zmarłej w 1983 roku, została umieszczona w kaplicy w 1995 roku.

Cmentarz przy kościele parafialnym powstał w XVI wieku. Początkowo, ze względu na niedostatek miejsca na cmentarzu trumny były zakopywane pionowo. Jednak było to rozwiązanie na krótki dystans. Po pewnym czasie, gdy miejsca na kolejne pochówku już zdecydowanie brakowało, wymyślono, by kości ekshumować, oczyszczyć i złożyć układane w sąsiadującej z cmentarzem kapliczce. Zwyczaj przyjął się i kolejne ekshumacje następowały 10-20 lat po pierwszym piętrze. Na każdej czaszce wypisane są personalia zmarłego, a dodatkowo czaszki kobiet malowane są kwiaty, a na czaszkach mężczyzn gałązki bluszczu. Czaszki ułożone są według daty śmierci.

Kaplica Czaszek traktowana jest również jako muzeum i atrakcja miejscowości. Wejście jest płatne, ale nie jest to duży wydatek, opłata to 2 euro. Za to możemy fotografować do woli (inaczej niż w Czermnej, gdzie jest zakaz fotografowania). I dostaniemy nawet wydrukowaną informację po polsku.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że znajdujące się po sąsiedzku: niewielki zabytkowy cmentarz z maleńką kaplicą św. Michała Archanioła oraz stary, gotycki kościół Wniebowzięcia Matki Bożej, wzniesiony w 1505 r. – także godne są obejrzenia.




***
Tekst i zdjęcia: Liliana Kołłątaj
Podobał Ci się artykuł? Będzie nam bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga. Jeśli chcesz dostawać informacje o nowych artykułach na blogu kliknij >obserwuj< na stronie głównej.
Zapraszamy także na nasze strony na Facebooku: https://www.facebook.com/warszawskierozmaitosci/ https://www.facebook.com/klubglobtroterawarszawa/
***
***
***
Mili Czytelnicy
Blog Klubu Globtrotera jest przedsięwzięciem non profit korzystającym z hostingu w domenie WordPress. Redakcja bloga nie odpowiada za rodzaj i treść reklam zamieszczanych pod artykułami.