
BOJNICE
Zamek na Słowacji, który zdobi tę miejscowość z powodzeniem można by nazwać słowackim Neuschwanstein albo zamkiem z Disneylandu.

Tyle tylko, że byłoby to z uszczerbkiem na honorze dla Bojnic, jako że ten obiekt jest … o wiele wcześniejszy.
Choć nie zawsze przypominał zamek Królewny Śnieżki.

Byliśmy tam z Klubem Globtrotera w październiku 2016 roku. Ale mamy taki niedosyt, że planujemy powtórkę. I to już w tym roku – w sierpniu 2022. Szczegóły na temat wycieczki znajdziecie pod tym linkiem 👉 PODHALE, SPISZ I ORAWA. Europa z Klubem Globtrotera


To najbardziej znany zamek Słowacji i jednocześnie jeden z mniej znanych wśród polskich turystów. Bojnice leżą bowiem w głębi Słowacji, z dala od popularnych tatrzańskich szlaków turystycznych i tras przelotowych.
Aby je obejrzeć trzeba zaplanować całodzienną wycieczkę z polskiego Podhala lub ze słowackiej Orawy.


Do Bojnic najlepiej wybrać się poza sezonem, gdyż latem zamek dosłownie przeżywa oblężenie przez turystów. Jeśli nie ma się rezerwacji na wejście można czekać kilka godzin i w efekcie pocałować klamkę. Grupy zwiedzających wpuszczane są co kilka minut i dosłownie depczą sobie po piętach. Zresztą i po sezonie nie zaszkodzi zrobić rezerwacji wstępu. Zamek zwiedza się oczywiście w grupach z przewodnikiem. I trzeba od razu wziąć poprawkę na jakość tego zwiedzania. Standardowo trwa ono 75 minut, ale latem skracanie jest nawet do godziny. Na tak olbrzymi obiekt jest to zdecydowanie za mało. Fotografować wprawdzie wolno, ale zapomnijcie, że uda się Wam zrobić we wnętrzach dobre zdjęcia. Chyba że przez przypadek. Nie ma bowiem chwili, żeby się zastanowić nad ujęciem i przy tym trzeba wybrać, czy robić zdjęcia, czy słuchać przewodniczki.


Ale zostawmy te kwestie techniczne i zajmijmy się samym zamkniemy.
Pierwsze wzmianki o lokacji grodu drewnianego w tym miejscu datowane są na wiek XI.
W początkach swego istnienia Bojnice często zmieniały właścicieli, przez pewien czas należały nawet do polskiego arystokraty – księcia opolskiego Władysława Opolczyka. Później zamkiem wraz z okolicznymi dobrami władał książę Jan Korwin (naturalny syn króla Macieja Korwina), następnie ród Zapolya, a od 1526 r. – Turzonowie.
W 1646 r. zamek przeszedł na własność węgiersko-słowackiego arystokratycznego rodu Pálffy. Wtedy to nastąpiła znaczna rozbudowa obiektu, do postaci jaką możemy oglądać obecnie.
Aczkolwiek nie do końca stan aktualny jest oryginalny, gdyż w maju 1950 roku wybuchł pożar, który spowodował wiele zniszczeń. W efekcie wiele fragmentów budowli trzeba było odbudować.
Obecnie, już od wielu lat, w zamku mieści się muzeum.
A tu link do oficjalnej strony zamku i muzeum, na której znajdziecie szczegółowe informacje o zwiedzaniu, rezerwacjach, godzinach pracy, cenach biletów itp. Stronka ma trzy wersje językowe – słowacką, angielską i niemiecką. 👉 http://www.bojnicecastle.sk


Po doświadczeniach z poprzedniego zwiedzania zastanawiamy się, czy następnym razem nie zamówić sobie specjalnej opcji zwiedzania, w wersji dla dla VIP-ów. 🙂 Wprawdzie będzie to drożej, ale gdy przejedzie się tyle setek kilometrów… Bo te 75 minut galopu ze studentką odklepującą wyuczoną lekcję zupełnie nas poprzednim razem nie usatysfakcjonowało. 😉
Zamek w Bojnicach. Foto: Liliana Kołłątaj
Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.


2 myśli w temacie “SŁOWACKA PEREŁKA”