
Z czym statystycznemu Polakowi kojarzą się Cytadela i X Pawilon?
Bez wątpienia z twierdzą, wojskiem, więzieniem i martyrologią Polaków w czasach zaborów.
I to oczywiście jak najbardziej prawidłowe skojarzenia.


Ale z galerią malarstwa? To już chyba najmniej, albo wcale.
A tymczasem…
W ekspozycji na I piętrze zobaczyć można obraz „Pożegnanie z Europą”. Wersję oryginalną.
I jeszcze kilka innych dzieł tego samego autora.
Nie trafiły tam przez przypadek czy brak pomysłu organizatorów muzeum na zagospodarowanie sali. Zostały przekazane Polsce w roku 1956 z Lwowskiego muzeum, któremu podarował je sam malarz.
W 1913 r., w pięćdziesiątą rocznicę powstania styczniowego, po wystawie we Lwowie, Aleksander Sochaczewski kolekcję swoich obrazów przekazał radzie miejskiej Lwowa w zamian za dożywotnią rentę.
Obrazy Sochaczewskiego i on sam wiążą się ściśle z tematyką Cytadeli i zesłańców. Nazywano go nawet „malarzem syberyjskiej katorgi”. Obrazy bez wątpienia zasługują na uwagę nie tylko ze względu na tematykę i ich wartość dokumentalną, ale także jako wysokiej klasy dzieła malarskie.

Przypomnijmy nieco dokładniej sylwetkę tego niezwykle zdolnego, obecnie raczej zapomnianego artysty.
ALEKSANDER SOCHACZEWSKI
MALARZ – ZESŁANIEC
Urodził się 3 maja 1843 r. w rodzinie żydowskiej, w miasteczku Iłów niedaleko Sochaczewa. Młodość spędził w Warszawie, mieszkając w wynajętym mieszkaniu przy ulicy Chmielnej.
Na pewien czas stał się przymusowym lokatorem Cytadeli, zanim na zawsze opuścił Warszawę i Polskę.
I w jakimś sensie – mieszka na Cytadeli do dziś. Historia bowiem zatoczyła koło.
W ekspozycji na I piętrze Muzeum X Pawilonu podziwiać można kolekcję jego obrazów i grafik.
Zanim jednak zbiór dzieł malarza trafił w miejsce jego więziennego pobytu, ich autor przebył daleką i dramatyczną drogę.
A wszystko się zaczęło właśnie tu – na Cytadeli.
Gdyby nie aresztowanie, osadzenie na Cytadeli i wieloletni pobyt na zesłaniu na Syberii, nie powstałoby ponad 100 obrazów, będących ekspresyjnym i przejmującym artystycznym zapisem polskiej katorgi w głębi rosyjskiego carstwa.
Rodzice widzieli w swym synu przyszłego duchownego i wysłali go do Warszawskiej Szkoły Rabinów. Młody chłopak po pół roku studiów judaistycznych, odkrył w sobie artystę i zajął się malarstwem. W końcu 1860 r. rozpoczął studia w Warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych pod okiem profesora Józefa Simmlera.
Szybko dostrzeżono jego talent i uznano za jednego z najzdolniejszych studentów uczelni. I zapewne doczekałby sławy, gdyby nie burzliwe czasy jakie nastały w Warszawie.
W latach 60-tych XIX stulecia, w przeddzień wybuchu powstania styczniowego, w zaborze rosyjskim wrzało. Młodzież masowo angażowała się w działania patriotyczne. Na ASP powstawały odezwy i afisze wzywające do udziału w manifestacjach.
W rezultacie tych działań uczelnię zamknięto. Aleksander wrócił do rodzinnego Iłowa, ale tylko na chwilę. Ciągnęło go do Warszawy. Wrócił i wraz z kolegą wynajął mieszkanie na Chmielnej. Udzielał lekcji rysunków, bywał w towarzystwie. Nadal też uczestniczył w ruchu patriotycznym. Zarówno sam Sochaczewski, jak też lokal, szybko stały się obiektem zainteresowania carskiej policji. Na rewizję i aresztowanie nie trzeba było długo czekać. Próbując ucieczki, Sochaczewski postrzelił żandarma. Osadzono go na Cytadeli. Rozpoczęło się wnikliwe, kilkumiesięczne dochodzenie, a po nim proces, zakończony wyrokiem śmierci przez powieszenie, w ostatniej chwili przez księcia Konstantego zamienionym na karę 22 lat ciężkich robót na Syberii.


Decyzję o zmianie wyroku dostarczono w trakcie wykonania wyroku. Na początku maja 1863 roku, 20-letni skazaniec, z szubienicy odprowadzony do celi, w najbliższym transporcie wyruszył na Sybir.
Początek zesłania był koszmarny.
Sochaczewski, jako więzień z ciężkim wyrokiem, musiał pracować i spać, zakuty w kajdany.
Z czasem, w efekcie kolejnych amnestii, represje były łagodzone. Miejscowi prominenci zatrudniali artystę do malowania portretów. Wtedy też zaczęły powstawać pierwsze obrazy, których bohaterami byli polscy skazańcy.
W 1774 roku, dekretem Aleksandra III, Sochaczewski został zwolniony z więzienia i otrzymał prawo swobodnego osiedlenia się na Syberii.
W 1784 r., dzięki protekcji jednego ze swych syberyjskich znajomych, został zwolniony z zesłania i mógł opuścić Syberię. Dobroczyńca nawet opłacił podróż.
Sochaczewski zatrzymał się na krótko we Lwowie, a stamtąd przeniósł się do Monachium. Do Warszawy już nigdy nie wrócił. Teren Królestwa Polskiego był dla niego niedostępny. Miał dożywotni zakaz wjazdu w te rejony.
W Monachium otworzył pracownię malarską. Początkowo w wolnych chwilach, a później już prawie bez przerwy malował portrety ludzi, z przebytej wspólnie katorgi. Męczyły go wspomnienia, zrywał się z krzykiem ze snu, a potem szedł pracowni i malował. Nie śpiąc i nie jedząc, upamiętniał obrazy z syberyjskiej przeszłości. Powstało wtedy dzieło jego życia – olbrzymi obraz „Pożegnanie Europy”, eksponowany obecnie w Muzeum X Pawilonu.
A potem kolejne, wiele portretów, szkiców. Łącznie ponad 120 prac.


W życiu prywatnym nie zaznał szczęścia.
Dwa, krótko trwające małżeństwa, zakończyły się rozstaniami. Mimo licznych wystaw i uznania publiczności nie zyskał też majątku. Nigdy bowiem nie zgodził się sprzedać nawet najmniejszego szkicu ze swej syberyjskiej kolekcji. Bywało, że całe tygodnie i miesiące spędzał w skrajnej nędzy, wspomagany jedynie przez przyjaciół.
W 1913 r., w pięćdziesiątą rocznicę powstania styczniowego, po wystawie we Lwowie, Sochaczewski kolekcję swoich obrazów przekazał radzie miejskiej Lwowa w zamian za dożywotnią rentę, co pozwoliło mu wreszcie na normalną egzystencję.
Przez ostatnie lata życia mieszkał w Wiedniu. Zmarł 15 czerwca 1923 r., w trakcie pobytu na kuracji leczniczej, w Biedermannsdorf, w Dolnej Austrii.

Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.

