
Hala Mirowska i jej otoczenie nierozłącznie i od bardzo dawna kojarzy się z handlem. I – nie bez powodu. Handlowe, a raczej bazarowe tradycje tej okolicy sięgają bowiem czasów, gdy tereny te nie wchodziły jeszcze w obręb Warszawy.

W XVII wieku jurydyka Wielopole, należąca do rodziny Wielopolskich, sąsiadowała z pałacem i Ogrodem Saskim, od których oddzielały ją mur otaczający ogród i słynna żelazna brama, stanowiące wówczas w praktyce granice Warszawy.

Rynek jurydyki, zwany Targowicą Wielopolską, wraz z sąsiednim Placem Mirowskim i uliczkami stał się z czasem największym warszawskim targowiskiem. Ten plac, na zapleczu królewskiej rezydencji, właśnie za ową wspomnianą bramą, do dziś zwiemy Placem za Żelazną Bramą, mimo że „sprawca” nazwy dawno już nie istnieje.

Zapełnione chaotycznie ustawionym budami i straganami targowisko, rwetes i krzyki, bałagan i brud nie komponowały się zupełnie z coraz bardziej eleganckim otoczeniem. W 1712 roku powstał przy placu Pałac Lubomirskich. Po wykupieniu fragmentu jurydyki przez Augusta II, w latach 1730-32 wybudowano Koszary Mirowskie.

Na ich miejscu dokładnie na przełomie XIX i XX wieku, w latach 1899-1901, powstały istniejące do dziś Hale Mirowskie.

Plac targowy po raz pierwszy projektowano uporządkować w 1829. Z braku środków nie doszło to jednak do skutku. Kolejny projekt wysunął gen. Rautenstrach planując wybrukowanie placu i wzniesienie budynku, który miał zastąpić stragany. Sprawę przesądził ostatecznie pożar targowiska w roku 1841.

19 marca 1841 Rada Administracyjna upoważniła generała Rautenstracha, zarządzającego Komunikacjami Lądowymi i Wodnymi do zawarcia umowy z Jakubem Gayem i Alfonsem Kropiwnickim, która została ostatecznie podpisana 8 kwietnia 1841.

Z powodu braku funduszów miejskich przedstawiono ten zamiar prywatnym przedsiębiorcom i wybrano projekt tych dwóch architektów, którzy zobowiązali się na swój koszt wznieść budynek zawierający 168 sklepów, otoczony żeliwnymi kolumnami i kryty cynkiem. W celu zwrotu kosztów budowy przyznano im prawo pobierania opłat za wynajęcie sklepów przez 25 lat.
Reprezentacyjne wejście znajdowało się od strony pałacu Lubomirskich. W 1867 budynek przeszedł na własność miasta. Można by powiedzieć o tej budowli – pierwsza galeria handlowa lub pierwszy dom towarowy Warszawy.
Nazwa wzorowana była na podobnych obiektach istniejących w wielu miastach rosyjskich, zwanych „Гостинный Дворъ”. Widniała nad bramą główna w dwóch językach – po polsku i po rosyjsku.

Budynek był bardzo charakterystyczny. Miał kształt trójkąta równoramiennego z mocno zaokrąglonymi rogami. Konstrukcja była murowana, otoczona żeliwnymi podcieniami i arkadami na słupach. Jego odwód wynosił ok. 280 m. Nad główną bramą wjazdową, od strony Żelaznej Bramy umieszczono pozłacaną figurę Merkurego – starożytnego patrona handlu. Figura ta miała przy tym nie tylko dekoracyjne, ale i praktyczne zastosowanie: wskazywała kierunek i siłę wiatru.

Nie tylko w Gościnnym Dworze kwitł handel. Otoczenie dość szybko stało się miejscem handlu naręcznego, można tu było kupić wszystko i to po dość niskich cenach. Po sąsiedzku powstał też drugi bardzo podobny obiekt, zbliżony nawet nieco kształtem – bazar Janasza.

Okolica przeistoczyła się w bardzo popularne centrum handlowe Warszawy, z którym później konkurować mógł tylko Kercelak. Tym bardziej, ze łatwo było się tu dostać z wielu rejonów Warszawy, gdyż już pod koniec XIX wieku kursował tędy tramwaj. Początkowo była to komunikacja konna, a od 1906 roku powstała tu trakcja elektryczna.

W 1916 roku dziedziniec budowli przykryto przeszklonym dachem. Prym w handlu w tym rejonie dzierżyli kupcy i handlarze żydowscy, czemu trudno się dziwić, jako że Żydzi nie tylko byli biegli w tej branży, ale też stanowili przeważającą część ludności tej okolicy.


Historia obiektu zakończyła się we wrześniu 1939 r., kiedy to Niemcy zbombardowali ten budynek i jego otoczenie. Kilka miesięcy później prawie cała okolica znalazła się w obrębie getta. Dziś można to sprawdzić naocznie – w okolicach Hal Mirowskich znajdziemy pomniki granic getta i metalowe pasy w chodnikach przypominające, jak przebiegały mury i ogrodzenia rejonu wydzielonego.


Pozostałości spalono i rozebrano ostatecznie na wiosnę 1940 r. Elementy metalowe Niemcy zarekwirowali na złom, z myślą o użyciu go do produkcji zbrojenionowej, na co jednak nie bardzo im się przydały, gdyż okazało się, że wykonane są ze stopu nie nadającego się do przeróbki na cele militarne.

Po wojnie nie podjęto decyzji o odbudowie. Rolę Gościnnego Dworu przejęły całkowicie hale targowe przy Placu Mirowskim, które znacznie mniej ucierpiały w czasie II wojny. Obecnie odbudowa obiektu w jego oryginalnym kształcie i położeniu nie byłaby możliwa, gdyż po wojnie większą część jego dawnej powierzchni zajął… pałac Lubomirskich.
W 1970 roku decyzją władz, a w szczególności Marszałka Polski – Mariana Spychalskiego, z wykształcenia architekta, pałac został bowiem przesunięty na linię Osi Saskiej.

Pozostaje więc nam teraz tylko oglądanie Gościnnego Dworu na starych pocztówkach i rycinach. Przez kilka lat można też było podziwiać jego kapitalną makietę w Parku Miniatur, najpierw w Domu Towarowym Braci Jabłkowskich, później w dawnym Banku Landaua, później w ogrodzie Biblioteki Rolniczej, a jeszcze później w samym centrum Warszawy. Niestety, projekt upadł i makiet kilkunastu nieistniejących obecnie gmachów już nie zobaczymy.


Zamieszczone zdjęcia archiwalne pochodzą ze stron internetowych: http://www.warszawa1939.pl, Wikipedia, fotopolska.pl
Podoba Ci się ten artykuł? Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.

