
Gdy patrzy się na archiwalne ilustracje łatwo tę willę pomylić z pałacykiem królowej Marysieńki. Obydwa obiekty stały na Marymoncie, obydwa były piętrowe, zwieńczone belwederkiem i otoczone ogrodem. To jednak całkiem inna budowla – willa Grossego. Obecnie niestety obydwa budynki nie istnieją. Po pałacyku i posiadłości królowej pozostały nieliczne ślady w kościele MB Królowej Polski i jego otoczeniu (o pałacyku Sobieskich przeczytacie na blogu w oddzielnym artykule).

Po willi Grossego nie zachowało się nic,poza kawałkiem murku z ogrodzenia, który trafił teraz w obręb zamkniętego podwórka. Stała przy zbiegu ulic Marii Kazimiery i Potockiej. To usytuowanie i elegancki kształt powodowały, że okoliczni mieszkańcy błędnie nazywali willę pałacykiem Marysieńki, co znalazło nawet odbicie w błędnych podpisach ilustracji przedstawiających ten obiekt.

Obecnie niemal w tym miejscu wznosi się mieszkalny wieżowiec ozdobiony muralem upamiętniającym Dawida Bowiego (o muralu i historii jego powstania przeczytacie w artykule MURAL DLA DAVIDA).

W początkach XIX w. rozległy teren w tej okolicy zwany później Grossowem, zakupił Michał Grosse, pochodzący z Grenoble fabrykant rękawiczek. W roku 1833 pobudował tam swoją elegancką willę. Ale nie tylko.
Aż do swej śmierci w 1840 Grosse upiększał posiadłość, na terenie której powstał m.in. staw utworzony poprzez spiętrzenie rzeczki Rudawki, ze sztucznie usypaną wyspą. Celem Grossego było stworzenie wygodnej siedziby, ale także publicznego ogrodu. Przedsiębiorca najpierw wzniósł publiczne łazienki, a dopiero w dalszej kolejności własny dom. Willę usytuowano przy skrzyżowaniu dróg z Warszawy do Bielan, frontem ku Wiśle.
Kryta czerwoną blachą, otrzymała niski parter, nieco wyższe pierwsze piętro oraz niewielką wystawkę drugiego piętra, zwieńczoną drewnianym belwederkiem. Wokół willi rozciągał się park, sad i ogrody warzywne. W roku 1835 w otoczeniu swego domu Grosse wybudował letnie mieszkania, tworząc letnisko. W roku 1869 na stawie uruchomiono młyn.
Jednak już w 1893 roku prasa warszawska donosiła, że ogród jest dość zaniedbany, a letnisko podupada. Tym niemniej, według danych z 1905 roku, Grossów miał wciąż 67 stałych mieszkańców, 3 sklepy, a nawet herbaciarnię i kaszarnię.

Za czasów prezydentury Stefana Starzyńskiego, podczas miejskich prac regulacyjnych, teren osuszono i zlikwidowano staw. Przez Grossów przeprowadzono nowe ulice: Bieniewicką i Jana Chryzostoma Paska. Teren rozparcelowano i zabudowano w ostatnich latach przed wojną.
Opuszczona willa przetrwała do czasów Powstania Warszawskiego, podczas którego spłonęła.
Wypalone mury rozebrano w latach 50-tych XX wieku, a na terenie Grossowa sukcesywnie zaczęły pojawiać się bloki nowego osiedla.

Podoba Ci się ten artykuł? Będzie nam bardzo miło, jeżeli zostawisz ślad Twojej wizyty w postaci komentarza lub polubienia i zostaniesz stałym czytelnikiem tego bloga.
Możesz także zasubskrybować bloga i otrzymywać bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową informacje o nowych artykułach oraz o terminach spacerów historycznych i przyrodniczych, rajdów i wycieczek Klubu Globtrotera.


Bardzo ciekawe. Mam przodków o tym nazwisku. Ale ci moi żyli w Galicji i w Kijowie; w XIX wieku mieli sklep bławatny na Kreszczatiku.
PolubieniePolubienie
A to też ciekawe. Wygląda na to, że spora część rodziny Grossów przywędrowała na wschód, w różne rejony Polski.
PolubieniePolubienie